Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58404

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W nocy z czwartku na piątek obudził mnie ogromny ból zęba. Uzbrojona w paletę najróżniejszych środków przeciwbólowych pojechałam na zajęcia jednak po kilku godzinach musiałam się zwolnić, pewnie domyślacie się, dlaczego. Niestety, mój Dentysta nie mógł mnie przyjąć, a ponieważ ból był nie z tego świata, w akcie desperacji postanowiłam wybrać się gdziekolwiek. I trafiłam do NIEGO.

Siadam na fotel, ON zagląda mi w zęby. I jak nie ryknie, że wstydu nie mam, że nigdy nie widział aż tak zaniedbanych zębów, że patrząc na ten syf to nie dziwi się, że coś mnie boli. Teraz mała dygresja: mam krzywy zgryz, pracuję nad tym, ale aparatu ortodontycznego nie zakłada się z dnia na dzień. I znów wracając do historii, ON zaczyna wykrzykiwać, że może zadbałabym o siebie, bo wyglądam jak Królik Bugs. Po czym uznał, że on tu nic nie widzi, nic nie będzie robić i wyprosił mnie z gabinetu.

W życiu nie było mi tak wstyd. Szczerze, popłakałam się. Pojechałam do mojego Dentysty, z postanowieniem, że będę siedzieć w poczekalni i może jednak uda mi się wejść (ktoś odwoła, nie przyjdzie). Koniec końców weszłam, opowiedziałam Panu o poprzedniej wizycie, na co ten postukał się w głowę – bo i owszem, jest mały ubytek, ale z higieną wszystko w najlepszym porządku.

Powiedzcie mi, kim trzeba być, żeby zwymyślać tak pacjenta? Już nie wspominając o bezczelnych uwagach na temat zgryzu.

dentysta

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 495 (625)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…