Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58658

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kojarzycie komiks z serii countryballi, gdzie ulubionym zajęciem Grecji było palenie pieniędzy? Polska wcale nie jest daleko w tyle...

Kilka kwiatków od mojej znajomej z opieki społecznej, dotyczących, jak to ich określają media "biednych, potrzebujących, pokrzywdzonych przez los". Albo jak ich określają ludzie siedzący w temacie - zwykłych patoli.

1. Patole nie piorą ubrań. W ogóle. Po co? Noszą je przez tydzień (łącznie z bielizną), a potem... wyrzucają i idą do opieki społecznej, lub organizacji charytatywnych, po nowe. I tak w kółko.

2. Nie umieją gotować. Dostają regularnie całe stosy darów takich jak np. ziemniaki czy mąka - nawet nie wiedzą, co się z tym robi (!) więc wszystko idzie na sprzedaż po sąsiadach (sklepy tego nie biorą bo np. na mące jest oznaczenie "pomoc ze środków UE, nie na sprzedaż"), a pozyskane pieniądze jak myślicie - na co idą?
Wszystkim, którzy odpowiedzieli inaczej niż na "trunki o zawartości 40% lub ewentualnie piwo" radzę zejść na ziemię.

3. Istnieją rodziny, w których nie pracował NIKT przez ani jeden dzień od 1989 (wcześniej jak wiadomo był przymus pracy, choć i od tego często się migali łapówkami).

4. Hierarchia wartości i potrzeb jest następująca: 1) alkohol 2) papierosy 3) lans (np. smartfony warte 2000 PLN lub samochody, często lepsze niż większości pracujących Polaków). Innych nie ma, bo takie rzeczy jak odzież czy żywność mają zapewniane przez instytucje. Jak nie chcą dać, bo np. wykorzystali limity - to stosują starą metodę: drzeć japę. Oczywiście tylko w urzędach, bo tam petenta wywalić za drzwi nie można, w prywatnych fundacjach ochrona takiego gościa po prostu wystawia z wilczym biletem.

5. Pamiętajcie - w domach patoli dzieci mogą chodzić głodne i brudne, ale na wódkę pieniądze zawsze się znajdą.

6. Ostatnio nasza genialna władza postanowiła polikwidować Izby Wytrzeźwień, których patologia jednak trochę się bała bo zbyt przyjemnie tam nie było. W wielu miastach zniknęły w ogóle. Efekt? Wzrost liczby "upojeń alkoholowych" wymagających interwencji o 300%. Gdzie trafiają pijacy? Do szpitali - gdy tymczasem wśród normalnych obywateli bywają przypadki zgonów spowodowanych nieprzyjęciem do szpitala "bo nie ma łóżek". Nie ma, bo ileś z nich zajmują patusy...

Skomentuj (76) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 876 (990)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…