zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Sytuacja z dziś, może nie aż tak bardzo piekielna, ale mnie zadziwiła.
Sklep z zielonym zwierzęciem w logo.
Dwie matki z synkami ok 5-6 letnimi. Kobiety jedzą hot-dogi, oczywiście dzieciaki chcą "gryza", jedna z matek ciągle drze się na syna: "Obiadu nie jadłeś?", itd. Synek opowiada jej co było na obiad w przedszkolu i, że mu to nie smakowało.
Nagle chłopiec po którymś gryzie ubrudził się ketchupem, po sklepie rozległ się wrzask matki: "Co narobiłeś? Widzisz!!". Wystraszony synek dał matce kwiatka (tzw. mlecz) którego trzymał w łapce i słodkim głosikiem powiedział: "Plosę, pseplasam",a mamusia: "Do kosza to wyrzuć! Na co mi to dajesz?!". Oczywiście buzi, ani ubrania mu nie wytarła, dopiero matka drugiego chłopca to zrobiła i kupiła małym po batoniku.
Może to wszystko nie jest takie piekielne, ale nie rozumiem takich matek. Dzieci wiele obserwują, przejmują nawyki, a przede wszystkim czują i potrzebują miłości.
Sklep z zielonym zwierzęciem w logo.
Dwie matki z synkami ok 5-6 letnimi. Kobiety jedzą hot-dogi, oczywiście dzieciaki chcą "gryza", jedna z matek ciągle drze się na syna: "Obiadu nie jadłeś?", itd. Synek opowiada jej co było na obiad w przedszkolu i, że mu to nie smakowało.
Nagle chłopiec po którymś gryzie ubrudził się ketchupem, po sklepie rozległ się wrzask matki: "Co narobiłeś? Widzisz!!". Wystraszony synek dał matce kwiatka (tzw. mlecz) którego trzymał w łapce i słodkim głosikiem powiedział: "Plosę, pseplasam",a mamusia: "Do kosza to wyrzuć! Na co mi to dajesz?!". Oczywiście buzi, ani ubrania mu nie wytarła, dopiero matka drugiego chłopca to zrobiła i kupiła małym po batoniku.
Może to wszystko nie jest takie piekielne, ale nie rozumiem takich matek. Dzieci wiele obserwują, przejmują nawyki, a przede wszystkim czują i potrzebują miłości.
sklepy matki
Ocena:
96
(304)
Komentarze