Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59242

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W kwestii szanowania pracy innych:

Mam znajomą pielęgniarkę. W zawodzie od niemal 30 lat, dodatkowo różne kursy, magisterium, ogólnie kobieta naprawdę jest "piguła" z powołania i serca.
Pacjentów w szpitalu spotyka różnych. Ale jedna z chorych wybiła się ponad wszystko: babeczka tak około 50, pedagog, tfu..., nauczyciel znaczy, staż olbrzymi, niejedno pokolenie wychowywała na polaku.
Zatem leży sobie kobiecina w szpitalu, schorzenie raczej kosmetyczne niż rujnujące zdrowie. Chodząca, nie przypięta do kroplówek ani innych sprzętów uniemożliwiających samoobsługę.
I dzwoni. Dzwonkiem. Co chwila.
- Pani mi poda to, pani mi poprawi pościel, pani mi coś tam, okno zamknie, okno otworzy itp.

Moja znajoma po 17 lub 20 taki dzwonku straciła nieco wiary w ludzi: oddział raczej operacyjny, łóżek ze 20, chorzy wymagający to transfuzji, to znowu opieki pooperacyjnej itp. Idzie więc na kolejny dzwonek i zwraca pani nauczycielce uwagę, że może jednak dałaby radę sama wykonać niektóre z czynności, bo niestety jedyna nie jest i w chwili obecnej są inni chory wymagający opieki pielęgniarek.
Co usłyszała w odpowiedzi:
- Ty tu jesteś od wycierania mi tyłka jeśli tego zażądam.

Od tamtej pory rozumiem, dlaczego "nauczyciel" to nie tylko zawód ale i rozpoznanie.

"Nauczyciel" nie równa się tu pedagogowi - nauczycielowi minęło się powołanie z wykonywaną pracą.

Pacjenci z klasą

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 459 (623)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…