Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59420

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nikt z nas nie znosi rozpuszczonych, rozdartych dzieci, którym rodzice pozwalają na wszystko. Niektórzy z nas nie lubią głośno i wyraźnie, inni cierpią w ciszy.
Tylko wiecie co? Zastanawia mnie, że ci sami ludzie, którzy komentują rozwrzeszczaną trzylatkę, z równą chęcią psują mój system wychowawczy.

Mam roczną córkę, która akurat sprawdza co jej wolno, a co nie. Nie wrzeszczy jak coś chce, po prostu stanowczo się domaga, ja równie stanowczo staram się być na nie. Szkoda, że obcy ludzie uważają, że są mądrzejsi.
Często poruszamy się autobusami i tramwajami, więc historie głównie z środków transportu:

1. Młoda chce przycisnąć guzik stop, ja nie daję i mówię, że nie wolno, co już świetnie rozumie (nie krzyczy, wygina się w stronę przycisku i pokazuje).
- Pani da jej, to tylko dziecko, niech się pobawi! Przecież nic się nie stanie...
Pewnie, a autobus niech staje na przystankach na żądanie i traci czas, a dziecko niech się uczy, że matki "nie wolno" nic nie znaczy. Bo pan pozwolił.

2. Młoda wygląda do tyłu, uśmiecha się do kobiety siedzącej obok. Kiedy ta zagaduje, młoda czuje się pewnie i wyciąga rękę pokazując na telefon.
Ja mówię, że nie wolno, młoda pokazuje za mną, że nie i już tylko patrzy. Jednak pani jest dobra. Mimo mojego sprzeciwu da dziecku do ręki telefon komórkowy, przecież to tylko dziecko, prawda?
Yhy. Tylko jak młoda nim rzuci, to ja odkupować nie będę. I, kurde, przecież powiedziałam nie!

3. Pani/pan ma ładne guziki/krawat/torebkę/cokolwiek. Dziecko próbuje wyciągnąć rękę szczerząc się niemiłosiernie i pokazując całe uzębienie. Więc mówię dość głośno, że nie wolno, to pana/pani, nie dotykamy, tu jest twoja zabawka.
Nie, gdzie tam. Trzeba mimo mojego sprzeciwu i próby usadzenia dziecka w miejscu zacząć rozmowę i dać dziecku to, co chce.
Hej, przecież każdy człowiek w autobusie będzie jej tak dawał, prawda?

4. Młoda próbuje coś zjeść z chodnika (w sensie coś podniosła i do buzi, ja zabieram i mówię, że nie wolno, nono), ktoś przechodzi na etapie jej wycia:
- No wie pani, tak dziecku zabraniać! Wstyd!
Tak. Bo pewnie jeść chce, a ja jej nie daję.

5. Jak to chodzi za rękę? Chyba ma już rok? Powinna sama, w końcu syn/kuzyn/wnuk/siostrzeniec już w wieku dziewięciu miesięcy chodził! Jakim cudem dopuściłam do tego, że roczne dziecko samo nie chodzi po podwórku?

6. - Ojejku, jaka słodka! Chodź do cioci.
Serio cioci? Widzi panią pierwszy i pewnie ostatni raz. Jest pani obca, a nie ciocia, cioć młoda ma pod dostatkiem.

7. - Chodź, dam ci cukierka.
- Dziękuję, młoda nie jada cukierków, jest za mała.
- Jak za mała? Moja już jak miała siedem miesięcy jadła.
To super. Ja nie czuje potrzeby by moje dziecko jadło cukierki, tym bardziej od obcych.

Nie jestem w tym sama. Wielu znajomych spotkają podobne sytuacje, gdy matka/ojciec mówi jedno, a ludzie dookoła próbują ratować ich dzieci przed nimi.

ludzie dzieci wychowanie

Skomentuj (114) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 982 (1112)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…