Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59601

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja rodzina prowadzi wzorowe gospodarstwo rolne ;)

Jako, że w okolicy mało już zostało rolników, a my akurat jesteśmy najbliżej miasta, to czasem przychodzą jakieś zagubione owieczki z różnymi prośbami.

1. „Skoś mi Pan trawę” .
Przyszedł facet prosić o skoszenie trawy, bo ogród mu zarósł po pachy i teraz tylko traktor da temu radę. W porządku, a gdzie znajduje się ogród i ile tego jest? Gość podał lokalizację i wielkość, ojciec mówi że może podjechać. Pół godziny koszenia to z 50 zł musi liczyć. Facet w szoku, bo on myślał, że my sobie tą trawę weźmiemy w ramach rozliczenia, dla byków i w ogóle powinniśmy być wdzięczni że nam za darmo tą trawę(chwasty) odda..
AHA.. ojciec nie skorzystał z tak intratnej propozycji, bo mamy sporo swoich łąk do wykaszania.

2. „Rozliczymy się później”.
Za usługi rolnicze zazwyczaj rozlicza się po wykonanej usłudze, bo liczą się motogodziny więc czasem ciężko stwierdzić ile dana robota zajmie godzin.
Tak więc przyszedł [f]acet aby mu zorać hektar ŁĄKI pod truskawki.

[O]jciec: Panie ale to najpierw trzeba skosić, trawę zebrać a dopiero potem orać...
[f] AHA to tak nie można od razu? A weźmie Pan tą trawę (ładna lucerka)?
Ojciec się zgodził, pole zaorane. Minęła jesień, cała zima, a chłopa z kasą ni ma!

„Poczekaj dziadu, jeszcze wrócisz..”

Nastała wiosna, gość potulnie przylazł się rozliczyć za oranie i przeprosić za zwłokę. Przy okazji chciałby spytać czy ojciec by mu nie „uprawił” (bronowanie info red.) pod truskawki. Gdyby nie to, że facet zapłacił ze sporym naddatkiem to ojciec by odmówił. Od tamtej pory, gość płaci regularnie i współpraca się układa. Widocznie nie znalazł innego jelenia w okolicy...

3. „Pecunia non olet”.
Przyjechał petent spytać czy by nie DOSTAŁ przyczepki obornika, bo chce mieć ekologiczne warzywa. Tylko ma problem bo nie ma przyczepki i czy by ojciec mu tego nie przywiózł. AHA... A kto załaduje to na przyczepę? „no wie Pan ja mam chory kręgosłup, nie dam rady” AHA..
a kto rozładuje? „syn będzie w domu to POMOŻE” MHM.. Widział minę mojego ojca, która mówiła jasno: takie rzeczy tylko w erze. Wyskoczył więc z 50zł, powiedział gdzie zawieść „ładunek” i pojechał.
Ojciec miał akurat podpiętą ładowarkę, więc załadował obornik i jedzie z tym pod wskazany adres. Na miejscu dorosły [s]yn, wielkie oczy że cokolwiek ma robić, bo jak to on g*wno ma przerzucać?!

[s]: To niech Pan ładuje na taczki, a ja będę woził.
[O]jciec: MHM... zrobimy inaczej, odpinam i zostawiam tą przyczepkę tu na placu. Proszę spokojnie sobie to rozładować, a ja przyjadę po przyczepę jutro..

Synek został bez słowa. Ojciec jak mówił tak zrobił, a na drugi dzień odebrał pustą przyczepkę i jeszcze słowa wdzięczności za dobrej klasy nawóz.

Ludzie i ich podejście do rolników nigdy mnie nie przestanie zadziwiać.

rolnik ≠ niewolnik

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 640 (760)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…