Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#59980

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna historia rodzinna. Z górą 50 lat temu pewna ciotka z wujkiem usilnie starali się o potomka. Przez wiele lat nic z tego nie wychodziło, aż w końcu ciotka zaszła w upragnioną ciążę. Oczywiście USG jeszcze się nawet lekarzom nie śniło, więc poza tym, że ciąża przebiega normalnie, nikt nie mógł nic bliżej powiedzieć- choćby o wymiarach potomka. A że ciotka duża a wujek jeszcze większy, to i dziecko okazało się nad podziw okazałe. Rodzinna legenda upasła nowonarodzonego E. do 8 kg- w takie cuda to już nie wierzę, ale wszyscy zgodnie twierdzą, że chłopiec był dwukrotnie większy od standardowych maluszków z porodówki.
Pewnie część z Was miała okazję widzieć nowonarodzone dziecko- delikatnie mówiąc, nie przypomina ono różowiutkch bobasków ze zdjęć- jest zmęczone, opuchnięte, często posiniaczone. A że ciotka rodziła siłami natury, E. wymęczył się okrutnie i nawet w relacji własnej, uwielbiającej go matki, był wyjątkowo brzydkim noworodkiem- obrzmiały, bardzo czerwony, do tego bez ani jednego włoska- mały koszmarek.
W owym czasie tatusiowie oczywiście nie uczestniczyli w porodzie, a dzieci matkom nie zostawiano na cały dzień, dlatego też wujek nazajutrz po narodzinach wymarzonego syna odwiedził najpierw nieludzko zmęczoną żonę, potem zaś udał się do tej części oddziału, gdzie zza szybki można było podziwiać swoje dziecko, unoszone przez położną do poziomu wzroku rodzica. Dumny tatuś poszedł zatem obejrzeć syna- swoją prośbę przedstawił położnej. Dziewczyna chciała miło zagadać, więc zażartowała i spytała, wskazując ręką na salę pełną dzieci:
-No to które się panu podoba, które przynieść?
Wujek pobieżnie zerknął na dzieciaczki, starając się rozpoznać potomka, po czym wypalił:
-Wszystko jedno, byle nie to wielkie i czerwone!

porodówka historie rodzinne

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 337 (455)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…