Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60006

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w sklepie z akcesoriami komputerowymi. W sprzedaży mamy również głośniki na bluetooth. I właśnie o zakupie takowego będzie historia.

Było to z miesiąc temu. Do sklepu wchodzi chłopak, na oko około, piętnastoletni. Prosi o głośnik na bluetooth, który można by sparować z komórką. Przed zakupem głośnika, kwota 49 złotych, chciał go sobie sprawdzić. Sparowałem go ze swoją komórką, chłopak zadowolony, zapłacił i poszedł.

Po pięciu godzinach wraca i chce zwrócić głośnik, bo nie jest tak głośny jak sądził. Głośnik sam - bez opakowania oraz kabli które są w zestawie (kable do ładowania). Paragonu zakupu również nie miał. Stwierdziłem że nie mogę go przyjąć. W takiej formie mogę jedynie oddać go na gwarancji. Chłopak niepocieszony wyszedł.

Wrócił następnego dnia. Tym razem ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami. I zgłasza że chce oddać głośnik na gwarancji, gdyż ten nie chce się "zamknąć". Chłopak odkręcając głośnik pourywał zaczepy. Powiedziałem, że jest to uszkodzenie mechaniczne i nie podlega ono gwarancji. Stwierdził, że jeszcze zobaczymy i poszedł.

I zobaczyłem go znowu po kilku godzinach. Tym razem z rodzicielką, która od progu zaczęła wyzywać mnie od wszystkiego co jest na tej planecie. Kiedy w końcu dała mi dojść do słowa wyjaśniłem, że syn sprawdzał głośność głośnika, odpowiadała mu, później się rozmyślił i chciał oddać, następnie zaś przyszedł ze sprzętem uszkodzonym mechanicznie. Pokazałem uszkodzenie. Matka chłopca spojrzała na głośnik, na mnie, później na syna i purpurowa ze złości wyszła. Słyszałem tylko krzyki w stronę chłopaka.

Moje pytanie - po co kupował, skoro już przy sprawdzeniu mógł stwierdzić że grają dla niego zbyt cicho?

sklepy klienci

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 151 (235)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…