Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60079

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak zasłużyć na miano mendy?

Otóż.
Warsztat samochodowy mamy. Malutki. Zatrudniliśmy "mechanika". Po pewnym czasie mechanik... trafił do więzienia. Za co? Oj mnogo wytłumaczeń było. Nieistotne.

Po kilku miesiącach mechanik może wyjść za opłatą. 2 tysiące. Mój śp. teść płaci za niego, odbiera z "pierdla", daje mieszkanie i pracę. Układy się zmieniają i "mechanik" ma od nas wynajmować warsztat za darmo, dopóki nie stanie na nogi. Zamieszkał z żoną, mieli płacić za wynajem.

No to od początku. Mechanik nie płaci. Ani za opłaty (co wykorzysta na warsztacie) ani za mieszkanie. Pożycza. Wiecznie zwodzi, obiecuje zapłatę. W końcu idzie do pracy z pensją, bo jego dług za mieszkanie już opiewa na kilka tysięcy. I cały czas obiecuje, że zapłaci.

W tym czasie ma mały wypadek, niegroźny. O pierwszej w nocy z pogotowia odbiera go mój mąż, bo rodzinka się nie kwapi. Nie dość, że za mieszkanie nie płaci to pomieszkuje u niego dwóch synków. W ramach odrobienia długu ma naprawić nasze auto - psuje je i kosztuje to nas prawie 10 tysiecy.

Pieniędzy ciągle nie oddaje, nie płaci dalej. Dług rośnie. Przyjeżdza jeepem pod dom i kłamie, że wcale go nie kupił, tylko dostał w pracy.

U teścia diagnozują raka. Płuc. Zaawansowanego. Po chemii dostaje udaru i jest w stanie prawie wegetatywnym. Teściowa prosi o zwrot kilku tysięcy, bo potrzebuje pieniędzy na leczenie.

Co robi mechanik? UCIEKA. Jak wsza. Jak tchórz. Kłamie o wyjeździe służbowym. Potem jest rozwód, atak serca, rak, śmierć matki, wypadek... oczywiście wersja zależnie od tego kto pyta, bo dla swojego szefa był w pracy a dla nas w szpitalu ledwo żyjący.

Oszczędzę perypetii. Zwodzący ZŁODZIEJ i KŁAMCA uchylał się bezczelnie od spłaty długu ludziom, którzy wyciągali go z więzienia, dali dach nad głową, znosili zaleganie, pożyczali pieniądze, odbierali z pogotowia. Którzy pomogli mu bardziej niż rodzina. A on okłamuje i okrada ich w czarnej godzinie, gdy teść jest na łożu śmierci.

Teraz próbujemy odzyskać pieniądze. Sprawę zgłaszamy kuratorce, lada dzień pójdziemy na policję i do sądu. Ale ciągle mam drgawki jak pomyślę, że istnieją takie ludzkie potwory, którzy potrafią tak niecnie wykorzystać dobre serce.

Ta historia nie jest śmieszna. Jest smutna. Oszust znów znikł z miejsca pracy i jest nieuchwytny. Ale pewnie jego synowie czytają. I powiem krótko. Nie popuścimy.
Jeśli ktoś wie, gdzie przebywa JERZY LUDWISIAK lub ma z nim kontakty zawodowe - polecam unikać, bo nie dość, że najpierw narobi długów to potem jak tchórz ucieknie. Najpewniej grasuje po województwie łódzkim. Sprawia naprawdę miłe wrażenie, szkoda, że okazuje się krętaczem i złodziejem.

Próbowaliśmy po dobroci. Bo żal człowieka. Bo nikt się nie spodziewał, że po tym wszystkim zrobi takie świństwo. Bo mamy dobre serca. Ale czas dobroci się skończył. Koniec obiecanek. Niech cały świat się dowie jak potraktował rodzinę przeżywającą tragedię.

Łódź Jerzy Ludwisiak

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 284 (410)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…