Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60328

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W ramach wyjaśnienia: parę lat temu ojciec wyrzucił mnie, Zmorę (młodszą siostrę) i matkę z domu. Matka po paru miesiącach do mężusia wróciła, ja jako pełnoletni obywatel zrezygnowałem ze studiów, podjąłem się pracy i opieki nad młodszą siostrą. Rodzice nie mieli zamiaru Zmorą się zajmować, pasowała im taka sytuacja, od czasu do czasu matka podpisała młodej jakąś zgodę w szkole, ewentualnie poszła na zebranie. Do pewnego momentu płacili też zmorowe "alimenty" (nie zasądzone, sami z siebie) w oszałamiającej kwocie czterystu złotych. Mieszkaliśmy u dziadków.

Zmora podrosła, sama też wzięła się do pracy, pieniędzy trochę odłożonych, wróciłem do studiowania. Kiedy siostra skończyła lat osiemnaście, tatuś pieniądze przestał płacić. Więc go pozwała o alimenty. Długo ciągnęła się batalia, zasądzili w końcu sześćset złotych. Ojczulek wykręcał się od płacenia jak mógł, wpłacał po 50-100 złotych w miesiącu, więc "wykazywał chęć do płacenia", generalnie długo nie mogliśmy sobie z nim poradzić. Pół roku temu musiał wypłacić całą zaległość w kwocie prawie sześciu tysięcy złotych (zaległe alimenty i odsetki).

Dostałem dzisiaj list. Od ojczulka. Jak nie zacznę mu spłacać tego, co nam dobrodusznie dawał po wyrzuceniu z domu, to pozwie mnie i Zmorę o alimenty. Dla niego. Bo jest biednym, schorowanym człowiekiem i nie może pracować.

Ma wrzody na żołądku.

Czekam z niecierpliwością.

rodzina

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 753 (797)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…