Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60607

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu, na pierwszym albo drugim roku studiów, mieliśmy zajęcia z przedmiotu X. Na ćwiczeniach pracowaliśmy w podgrupach po 3-4 osoby. Oprócz wykonywania bieżących zadań musieliśmy prowadzić zeszyt, w którym robiliśmy sprawozdania ze wszystkich ćwiczeń, wpisywaliśmy nasze wyniki, wyniki innych podgrup, potem to wszystko trzeba było podsumować i na koniec semestru oddać prowadzącej do sprawdzenia. Nieprzekraczalny termin oddania prac - 15 stycznia.

14 stycznia późnym wieczorem telefon - dzwoni do mnie (K)aziu. Ja i Kaziu mimo, że na roku byliśmy najlepszymi kumplami, nie byliśmy razem w grupie.

(K) - Siema (A)dam, słuchaj, jak to jest z tymi sprawozdaniami? My je robimy w końcu w parach czy w czwórkach?
(A) - W czwórkach. Przynajmniej tak jest u nas w grupie.
(K) - Bo tak ze 2 godziny temu dzwoniła do mnie Piekielna, że robimy to jednak w parach. Ona była dzisiaj u prowadzącej oddać zeszyt i tamta jej powiedziała, że ja i Monika musimy zrobić swoje sprawozdania i jej do jutra dostarczyć, a jak nie to nam nie zaliczy ćwiczeń... Bo wiesz, my się dogadaliśmy tak, że ja i Monika robimy prezentacje, a Piekielna i Ewelina ogarniają te sprawozdania.
(A) - A może u was w grupie tak jest że robicie je w parach?
(K) - Nie, na pewno nie. Zadzwoniłem już do wszystkich i każdy twierdził, że w czwórkach...

Przeszło mi przez myśl, że prowadząca może wkurzyła się za coś na Kazia i Monikę. Bo Kaziu to taki dobry i uczynny chłopak do wszystkiego, za wyjątkiem nauki... A że Monika miała niewyparzoną gębę, to stanowili ciekawą parę. I wydawało mi się to mocno prawdopodobne, że czymś podpadli prowadzącej, która za karę kazała im zrobić sprawozdania oddzielnie.

(A) - Słuchaj Kaziu, a może wy czymś po prostu prowadzącą wkurzyliście i to dlatego?
(K) - Nie stary, też o tym myślałem, ale wyniki z kolokwiów mam całkiem niezłe, tylko raz mnie nie było na zajęciach, ale mam usprawiedliwienie, Monika była grzeczna, akurat tutaj nie mają się do czego przyczepić... No nie wiem, może Piekielnej coś się popieprzyło?
(A) - To zadzwoń do Eweliny albo do Piekielnej i się dopytaj, albo najlepiej napisz maila do prowadzącej...
(K) - Do Eweliny już dzwoniłem i ona nic nie wie, a Piekielna nie odbiera ani nie odpisuje na smsy, prowadząca już dzisiaj na maila nie odpisze, a jak napisze jutro że jednak mamy jej te sprawozdania przynieść, to będziemy w czarnej dupie, bo jutro już będzie za mało czasu żeby to zrobić...

Koniec końców Kaziu i Monika postanowili, że sprawozdania jednak zrobią. Zajęło im to całą noc, bo musieli od podstaw opisać przebieg wszystkich ćwiczeń, ustalić względnie wiarygodne wyniki (a przy 16 osobach w grupie jest z tym trochę zabawy) i napisać wnioski, a nie mogli spisać od innych grup, bo każdy miał do zrobienia coś innego. Kiedy następnego dnia zanieśli zeszyt prowadzącej, ta zrobiła wielkie oczy i powiedziała, że sprawozdania ich podgrupy zostały już oddane i ocenione, "...i co państwo mi tutaj w ogóle przynosicie"... Kaziu wytłumaczył jaka była sytuacja, prowadząca stwierdziła, że nawet by jej coś takiego do głowy nie przyszło i był to w 100% wymysł Piekielnej...

Reakcja obronna Piekielnej - "Oj czego się czepiacie, matko... Nie będę z wami gadać..."

studia stacjonarne na publicznej uczelni

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 550 (604)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…