Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60743

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krótka, ale jakże denerwująca historia o tym jak niektórzy właściciele przybytków handlowych zatrzymali się w czasach, kiedy to klient nie miał nic do gadania.

Za niedługo wychodzę za mąż, więc przygotowania idą pełną parą. Przyszedł czas na bukiet. Wybrałam się wiec do pobliskiej kwiaciarni celem zorientowania się w cenach takowych bukietów i innych kwiecistych dodatków.

Weszłam do kwiaciarni, widzę, iż jedna z kwiaciarek obsługuje klientów, ale zauważam, że kręci się jeszcze starsza Pani po zapleczu (jak się okazało była to Piekielna właścicielka). Nikt nie podchodzi, więc powiedziałam dzień dobry i czekam. Po chwili Pani piekielna zorientowała się, że ma klienta, niechętnie do mnie podeszła. Pokazuję jej zdjęcie i się zaczyna.

P: Frezji jeszcze chyba nie ma.
J: To ma być bukiet na sierpień, więc już powinny być
P: To przyjdzie w sierpniu.
J: Ale bukiet ma być na początek sierpnia.
P: To przyjdzie przed.
J: Proszę mi tylko tak na oko powiedzieć ile za bukiet by pani wzięła. Interesuje mnie cena.
P: Na oko to chłop w szpitalu umarł.

Po tych słowach podziękowałam, pożegnałam się i wyszłam.

Kwiaciarnia

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 507 (605)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…