Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany
Obserwowałam ostatnio pewną rodzinkę w tramwaju.

Rodzinka składała się z dwójki dzieci w wieku wózkowym (takie,że jeszcze nie mówią, ale już potrafią przejść parę kroków - naprawdę się nie znam na dzieciach) oraz dwóch kobiet, których koligacje ciężko było mi rozpoznać, albowiem jedna miała na oko ok. 35 lat, a druga 18. Siostry? Matka i córka? Czyje to były dzieci - też nie wiem. Rodzeństwo? A może jedno było wujkiem/ciocią drugiego?

Dodam jeszcze, że panie były mocno przechodzone, prawie bezzębne, uwędzone dymem papierosowym. Tak, teraz już zgadliście - podręcznikowy przykład patoli.

Pewnie wszyscy też wiecie, jakim tonem takie patobaby zazwyczaj mówią, kiedy coś im nie odpowiada. Przekleństwa przechodzące przez przepalone fajkami i wódą gardła brzmią raczej jak szczekanie psa po tracheotomii, niż ludzki głos. Przypomnijcie sobie jeszcze, jaką postawę przybiera Seba pytający przypadkowego przechodnia, czy ten ma jakiś problem.

Takim tonem i z taką postawą starsza z pań zwracała się do jednego z berbeci:

- No wyrzuć to! No wyrzuć to jeszcze raz! Spróbuj tylko! No, wyrzuć!

No to dziecko wyrzuciło zabawkę z wózeczka. Dostało plaskacza, a zabawka została schowana.

Ok, ja tam się zorientowałam, że patobaba ma na myśli "wyrzuć to jeszcze raz, a dostaniesz wp*l", ale, na Boga, dziecko było malutkie! Babcia (mama? ciocia?) kazała wyrzucić zabawkę, to wyrzuciło...

patola

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 169 (271)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…