Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60971

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja historia o recenzjach wywołała całkiem miłą dyskusję, dodam więc drugą część, z rozwinięciem uzasadnienia, czemu według Obrażonych Autorów Książek, a także ich niezwykle obiektywnych znajomych jestem pyłem marnym i niegodnam patrzeć na ich "opusy magnumy".

Zainteresowanych pierwszą częścią historii zapraszam tutaj: http://piekielni.pl/60700. Reszcie przypomnę tylko, że prowadzę hobbystycznie blog z recenzjami NAPRAWDĘ złych książek i komiksów, z wyszczególnieniem kiepskiej erotyki i fantastyki. Zazwyczaj biorę się za dzieła, khem, "niszowe" (czyli takie wychodzące zazwyczaj w minimalnym nakładzie). Ta niszowość sprawia raz, że jestem Naczelnym Hipsterem Internetu, dwa, autorzy dzieł często wyczuwają pojawienie się Bluźnierstwa przeciwko ich Dziełom i przybywają sensownie dyskutować o literaturze.

Haha, nie. Zazwyczaj przychodzą trochę porzucać gówienkiem w wiatrak. Oto garść argumentów, z którymi spotykam się co najmniej dwa razy tygodniowo:

1. Argument najpowszechniejszy: hejtujesz z zazdrości. W końcu kto by nie chciał zasłynąć jako autor wydanego w pokątnym wydawnictwie dzieła traktującego głównie o męsko-męskich igraszkach analnych albo zyskać wieczną sławę za sprawą cytatu o złowróżbnym członku wyskakującym z gaci.

2. Czemu udajesz faceta/kobietę/obojnaka! Skoro to robisz, to oznacza, że to, co napiszesz, nie ma żadnej wartości!!! - Na blogu nie podaję swojej płci, piszę raz w rodzaju męskim, raz w żeńskim (nijakim jeszcze się nie zdarzyło). Z jakiegoś powodu pomimo tego, że jest to otwarcie napisane w trzech miejscach na blogu Obrońcy Uciśnionych nigdy nie rozumieją konwencji i posługując się logiką "recenzent nie pisze jakiej jest płci = recenzje są złe = ziemniak" próbują udowodnić swoją rację.

3. "Skoro masz czas, aby zajmować się czymś takim, to pewnie nie masz życia, przyjaciół, twój kot cię nie lubi itp." - napisała osoba, która przeznaczała swój czas na rysowanie komiksu, w którym Severus Snape gwałci Harry'ego Pottera (sorka za psucie dzieciństwa).

4. "Sama narysuj lepiej!" - nie narysuję, bo nie jestem rysowniczką. Przy recenzjach komiksów posiłkuje się w sprawach techniczno-rysunkowych zdaniem znajomej, która akurat JEST rysowniczką komiksową. Co od samego początku do końca jest ignorowane.

5. "Narzekasz, a sama nic nie wydawałaś!" - Raz, wydałam. Dwa, wydam jeszcze więcej, bo akurat nad czymś pracuję. Trzy - Obrońcy nie prowadzą blogów o książkach, więc jak śmią krytykować blog o książkach, samemu takiego nie prowadząc? Cztery - czemu muszę akurat mieć ambicję wydawania czegokolwiek? A jeśli wolę zostać zawodową tancerką samby i wygrać Eurowizję, to co?

6. "Autorce może być przykro!" - To zazwyczaj pada w komplecie z przeróżnymi inwektywami lecącymi w moją stronę. Oczywiście, mi nie może być przykro. Znaczy nie, żeby jakoś bardzo było.

7. "Hejtujesz z jakichś enigmatycznych powodów osobistych, wobec których nienawidzisz autorki X/Wydawnictwa Y". Nie znam (ani osobiście, ani internetowo) żadnego autora recenzowanych przeze mnie książek. Z wydawnictwami zazwyczaj stykałam się już wcześniej i o ile rzeczywiście zdarzyło się, że jakieś mi odrzuciło np. opowiadanie do antologii, to... nie było to żadne z tych, których twory recenzuje. Z jakiegoś powodu jednak ciągle jakiś Obrońca pisze, że mszczę się, ponieważ mi czegoś nie przyjęli. Do tej pory nie mam pojęcia, czy ktoś po prostu to zmyślił, czy chodzi o jedno wysyłane bite kilka lat temu opowiadanko, które mi pewne wydawnictwo przyjęło, ale nie wywiązało się z umowy i nie wydawało.

8.
- Ta recenzja komiksu nie ma w sobie ani trochę obiektywizmu!!!
- Ale zobacz, tu jest strona z komiksu, pozaznaczałam błędy anatomiczne na czerwono...
- ALE TA RECENZJA NIE MA W SOBIE ANI TROCHĘ OBIEKTYWIZMU!

I tak dalej, od roku, dwa razy w tygodniu. Dodajmy do tego grupę zapaleńców, którzy powzięli sobie za punkt honoru odkryć moją "prawdziwą tożsamość" i... robi się niepokojąco. Dla pewności zablokowałam dostęp do prywatnego fejsbuka.

Pogróżki na fanpage'u bloga są dość śmieszne, ale mam dziwne wrażenie, że gdybym podała jakiekolwiek prywatne dane, nie miałabym życia do samego końca świata.

blogi

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 197 (317)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…