Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61204

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wymarzyłem sobie w tym roku iść na studia, by za dwa lata móc chwalić się "magistrem". Kasa odłożona, praca jest, studia nie są najcięższe, ale zmiana płacy po ich ukończeniu dosyć znaczna. Tak więc zebraliśmy się z kumplem, moją dziewczyną i znaleźliśmy mieszkanie. Bardzo okazyjnie, zadbane, umeblowane, właściciele to świetni staruszkowie, z którymi można się bez problemu dogadać. Kaucja niewielka (500 złotych), mimo tego, że trochę sprzętu jest - nowa pralka, lodówka, piekarnik, łóżka, meblościanki... Pokoje są trzy, kumpel bierze jeden, ja z dziewczyną drugi, to szukamy współlokatora do najmniejszego. Czynsz i wszystkie inne rachunki przez ostatni rok były liczone na czworo, w zimowym okresie (wynajem + opłaty), całość wyniosła około 520 złotych na głowę - jak na Poznań i bardzo dogodne warunki mieszkaniowe to naprawdę niewiele.

Od czasu, kiedy się ogłosiliśmy, przeżywamy istny szturm idiotów.

1. Fochata kociara.
Gwoli ścisłości: kumpel ma okrutną alergię na koty, co zaznaczaliśmy w ogłoszeniu. Ale ona musi mieć kota! Na nic perswadowanie, że ta kooperatywa naprawdę nie przejdzie. Już byliśmy na granicy litości, bo pewnie przywiązana do zwierzaka, bo w domu nie będzie miał się kto zaopiekować... Nic podobnego. Kociara wymyśliła sobie specjalnie na studia wziąć nowego, młodego kota. Argumenty, że kotem trzeba się zajmować, że będzie rozrabiał, jak jej nie będzie też nie przemówiły. Obraziła się i kazała spadać, bo "jesteście niepoważni".

2. "Od czasu do czasu".
Pisze facet. No, on to w sumie chętny i wszystko cacy. Tylko u niego "od czasu do czasu to dziewczyna by nocowała". Zapaliła mi się czerwona lampka, bo w umowie zapis, że nie możemy nocować osób trzecich. Raz, czy dwa razy w miesiącu przymknąłbym oko, jednak "od czasu do czasu" okazało się być czterema noclegami w tygodniu. Chłopak zdziwiony, że nie chcemy sponsorować jego dziewczynie mieszkania.

3. Ale ja teraz mam wolne.
Kobieta, 25 lat. Koniecznie chce zobaczyć mieszkanie - jasne, zrozumiała sprawa. Mieszka 30 kilometrów od Poznania, my ponad 150. Tłumaczymy co i jak, będziemy tego i tego dnia, bo tylko wtedy wszyscy troje mamy wolne. Kobieta na to: ale ja wtedy nie mogę! Bo mam wolne i chcę odpocząć! Nie będę się tyle tłukła po drogach!
Nie wiem, kiedy w takim razie chciała oglądać mieszkanie. W trakcie pracy? Cóż, podziękowaliśmy.

4. Cwaniara.
Dziewczyna, lat 19. Dostaję wiadomość w tonie "jestem waszą wybawicielką". Po przeczytaniu referatu na temat zalet mieszkania z dziewuszką, zaczyna się stawianie warunków. Tak więc, Miłościwa Pani zamieszka z nami, pod warunkiem, że:
- nie będzie musiała płacić kaucji (125 złotych od osoby...),
- nie będzie płaciła za sierpień i wrzesień (za sierpień połowa ceny), bo rok akademicki zaczyna się w październiku i dopiero za październik zapłaci,
- wprowadzi się już we wrześniu (za który nie zapłaci),
- właściciele mają jej kupić dwuosobowe łóżko i wstawić do pokoju, bo ona na tym małym nie będzie się cisnąć.
Była wielce zdziwiona, że odmówiliśmy. I to wcale nie ze względu na wiek.

5. Królewna.
Koleżanka chce pokój. Ale ona nie chce małego, jednoosobowego. Ona chce największy. Ja z dziewczyną mamy sobie iść do "większego" jednoosobowego, a kumpel do najmniejszego. "Mam dużo ubrań i potrzebuję miejsca!". Obiecała, że już nigdy więcej się do nas nie odezwie, bo jesteśmy "zapyziałymi burakami" i "nie potrafimy zrozumieć, że niektórzy potrzebują przestrzeni życiowej".

To dopiero drugi dzień, a ja już drżę na dźwięk dzwoniącego telefonu i wiadomości na facebooku...

współlokatorzy

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 552 (598)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…