Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61232

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia świeża i nadal mną trzęsie ze złości.

Romowie. Rodzice i co najmniej 6 dzieci.

Tytułem wstępu: sprowadzili się do budynku, w którym mieszkam jakieś pół roku temu. Lokum kupili jak dowiedziałam się na zebraniu mieszkańców. Nie chcę kategoryzować ale od początku było dość dziwne, że mogli sobie pozwolić na mieszkanie w nowym budownictwie na osiedlu strzeżonym. Po zobaczeniu ich wysiadających z samochodu, na który musiałabym oszczędzać pół życia stało się jasne, że nie są jak inni Romowie. Na majętności jednak różnice się kończą. Kłócą się tak, że cały budynek słyszy, a jak się nie kłócą to powiększają rodzinę co też nie jest w ich wykonaniu dość ciche. Dzieci biegają po podwórku całe dnie, zaczepiają ludzi i wrzeszczą ile się da w swoim języku bo przecież obowiązek szkolny to nie dla nich. I właśnie o dzieciach będzie.

Wracam sobie przed paroma godzinami do domu i wpisuję kod w bramie. I w tym momencie podbiega do mnie dwóch cygańskich wyrostków i oblewa mnie z pistoletu na wodę (!). Zanim bramka się otworzyła uciekli w stronę klatki rechocąc z uciechy. W szoku i niedowierzaniu pobiegłam za nimi jednak zanim ich dopadłam wbiegli do mieszkania. Dzwonię, dobijam się - NIC. Tylko śmiech z wewnątrz słychać. Zaalarmowany hałasem z mieszkania obok wypadł sąsiad i po wytłumaczeniu co się stało i oszacowaniu strat zasugerował wezwanie policji. Co do strat: mniejsza o przemoczone ubranie ale stojąc w bramie wyciągałam klucze przez co miałam otwartą torbę. Nie dość, że nie działa telefon, który miałam w ręce to jeszcze zmokły książki i czytnik pdf.

Przyjeżdża policja i razem dobijamy się do drzwi. Pod naciskiem mundurowych drzwi otwiera ich matka i tulące się za nią gnomy, które mnie oblały. Czy przeprasza za wybryki swoich dzieci? Czy sugeruje naprawę szkód? Otóż nie.
-zalałam sobie rzeczy i teraz zwalam winę na jej dzieci żeby wyłudzić kupno nowych
-jej aniołki cały czas były z nią w domu i nigdzie nie wychodziły
-oskarżanie jej to jest rasizm i ksenofobia z mojej strony
Wszystko przy akompaniamencie grymasów i min skierowanych do mnie zza jej spódnicy.

Świadków nie mam. Policja rozkłada ręce. Mogę próbować w sądzie ale raczej odradzają, bo mogą mnie spotkać nieprzyjemności.

No gdzie ja żyję i co mogę z tym teraz zrobić?

[edit]- Nie pomyślałam o monitoringu! Dziękuję za radę w komentarzu!

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 566 (644)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…