Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#61255

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Letnie wypady na piwo.
Ze znajomymi wybraliśmy się na małe piwko do baru w takim jakby "grzybku". Spory plac, na środku budka w kształcie grzybka, w środku kilka stolików, a na zewnątrz ogródek podzielony na 2 części: dla palących i nie palących. Jako fani puszczania dymka usiedliśmy w części dla palących.

I tak sobie popijamy ten złoty trunek, aż siłą rzeczy przyszła pora na dymka. Palenie nie spodobało się grupce siedzącej obok bo zwrócili, na razie grzecznie, nam uwagę. Na co my grzecznie, że to strefa dla palących a państwo mogli usiąść w środku lub po drugiej stronie. Temat niby zakończony. Ale jak to bywa przy piwie, papierosów idzie więcej i szybciej. I przy kolejnym dymku pan już agresywniej domaga się zakończenia palenia. No to my już też mniej grzecznie odmawiamy i ponownie mówimy że strefa dla nie palących jest dalej. Wywiązała się kłótnia. Pan grozi policją, na co my przystajemy, pan wyciąga telefon, my go dopingujemy żeby dzwonił, pan się odgraża nadal że zaraz zadzwoni, my i inni palacze już znudzeni jego biadoleniem mówimy żeby wyluzował, że miejsca dla nie palących jest sporo, my mamy tylko 3-4 stoliki, a oni w środku z 5 i po 2 stronie też z 5.

Grupa antyfana papierosów się przesiadła, ale facet nadal dyskutuje, aż naskakuje na Bogu ducha winną barmankę. Dziewczyna tłumaczy jak krowie na rowie, że po to jest cały bar tak podzielony, żeby każdy mógł siedzieć gdzie chce, że tabliczki odpowiednie wiszą, jest pozwolenie od najwyższych świętych na palenie w tym miejscu. Pan się dalej pieni, biedna dziewczyna na jego domagania się dzwoni do szefa, szef potwierdza, tam można palić. Ale facet nie daje za wygraną, on dzwoni na policję. No dobra, czekamy na policję.

Od dyskusji minęło jakieś 1,5h, my zgłodnieliśmy i poszliśmy sobie, a policji ani widu ani słychu. Nie wiem czy faktycznie dzwonił i go olali, czy blefował. My się tą sytuacją za bardzo nie przejęliśmy. Szkoda mi tylko tej dziewczyny, bo niczemu nie zawiniła, a za każdym razem jak obsługiwała ich stolik musiała się nasłuchać i tłumaczyć jak jakiś przestępca.

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 206 (342)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…