zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jest sobie chodnik, dość wąska ścieżka rowerowa i dalej jezdnia. Co ważne, jezdnia jest na tym samym poziomie co chodnik i ścieżka, bez jakiegoś wysokiego krawężnika.
Idę chodnikiem, mija mnie dwoje rowerzystów. Nadjeżdża też samochód.
Genialny kierowca wjeżdża na ścieżkę rowerową zaraz przed rowerzystami, jedzie kawałek z jednym kołem na jezdni a drugim na granicy chodnika i ścieżki rowerowej. Rowerzyści momentalnie zwolnili i nie wpadli na samochód. Kierowca wraca na drogę, a po chwili... znów wraca na ścieżkę rowerową i jedzie przed rowerzystami kawałek. Potem znów wraca na jezdnię.
Dalej już samochód jechał po jezdni.
A jak szłam z powrotem to ten sam samochód był zaparkowany tak, że tarasował całą ścieżkę rowerową.
Ponad tydzień się zastanawiam, co to było...
Idę chodnikiem, mija mnie dwoje rowerzystów. Nadjeżdża też samochód.
Genialny kierowca wjeżdża na ścieżkę rowerową zaraz przed rowerzystami, jedzie kawałek z jednym kołem na jezdni a drugim na granicy chodnika i ścieżki rowerowej. Rowerzyści momentalnie zwolnili i nie wpadli na samochód. Kierowca wraca na drogę, a po chwili... znów wraca na ścieżkę rowerową i jedzie przed rowerzystami kawałek. Potem znów wraca na jezdnię.
Dalej już samochód jechał po jezdni.
A jak szłam z powrotem to ten sam samochód był zaparkowany tak, że tarasował całą ścieżkę rowerową.
Ponad tydzień się zastanawiam, co to było...
kierowcy
Ocena:
-2
(84)
Komentarze