Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Innaodreszty

Zamieszcza historie od: 6 maja 2014 - 17:58
Ostatnio: 10 marca 2015 - 17:13
  • Historii na głównej: 2 z 7
  • Punktów za historie: 1119
  • Komentarzy: 119
  • Punktów za komentarze: 783
 
zarchiwizowany

#62704

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ja i mama jesteśmy zameldowane w innej miejscowości niż mieszkamy - pod tym adresem mieszka tylko babcia.

Dziś mama odebrała telefon od babci. Z pytaniem, czy kojarzy jakąś starą sprawę urzędową. Dostała awizo i oprócz nazwiska mojej mamy (nieaktualnego zresztą) było napisane nazwisko taty. Który zmarł w roku 1997.

Nie było pomysłu, o co może chodzić, ale pewnie coś bardzo starego.

Potem babunia jeszcze gdzieś wyszła i spotkała listonosza. Miejscowość, gdzie wszyscy wszystkich znają, więc listonosz też znajomy. Pogadali i dał jej ten list polecony.

Władza chciała się dowiedzieć, czy spełniam obowiązek szkolny, bo w żadnej szkole w tym mieście mnie nie ma.

I to było wysłane z urzędu:
- który ma akt zgonu ojca z 1997
- a także mój akt urodzenia z 1998
- gdzie mama wyrabiała po drugim ślubie nowy dowód z nowym nazwiskiem
- gdzie załatwiano formalności, by ojczym był moim prawnym opiekunem

urząd

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (78)
zarchiwizowany

#62664

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Swego czasu ortopeda wypatrzył u mnie różnicę w długości nóg. Zalecił noszenie wkładek, żeby ta różnica nie wykrzywiła mi kręgosłupa. Lewa noga bez wspomagania miała dogonić prawą.

Podczas którejś z kolei wizyty lekarz powiedział, że długość nóg się wyrównała i może mi dać nawet zaświadczenie, że wszystko jest w porządku. O zaświadczenie nie poprosiłam, chociaż bardzo się dopytywałam, czy na pewno wszystko okej - przez wkładki nie mogłam nosić balerinek i chciałam się upewnić, że mogę je już kupować :)

Kilka dni temu inny ortopeda powiedział mi, że różnica długości kończyn nie mogła tak sobie zniknąć bez żadnego śladu, za to skolioza, którą mam, musiała być już widoczna podczas tamtej wizyty.

lekarze

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (33)
zarchiwizowany

#62332

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mało piekielne, ale mnie dobija.

Niedawno moja babcia rozmawiając ze mną opowiedziała o dwóch synach swojej sąsiadki.

Bliźniacy są rok starsi ode mnie. Jednak ja jestem w pierwszej klasie liceum, ten z nich, który się lepiej uczy, w pierwszej klasie zawodówki, zaś ten, który uczy się gorzej, wciąż nie skończył podstawówki - szósta klasa.

Ja wiem, że nie każdy musi zostać doktorem habilitowanym fizyki kwantowej. Ale zacząć gimnazjum przed osiemnastką chyba każdy jest w stanie. A żaden z nich nie jest upośledzony, podobno nawet żadnego dys- nie mają.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (29)
zarchiwizowany

#61591

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jest sobie chodnik, dość wąska ścieżka rowerowa i dalej jezdnia. Co ważne, jezdnia jest na tym samym poziomie co chodnik i ścieżka, bez jakiegoś wysokiego krawężnika.

Idę chodnikiem, mija mnie dwoje rowerzystów. Nadjeżdża też samochód.

Genialny kierowca wjeżdża na ścieżkę rowerową zaraz przed rowerzystami, jedzie kawałek z jednym kołem na jezdni a drugim na granicy chodnika i ścieżki rowerowej. Rowerzyści momentalnie zwolnili i nie wpadli na samochód. Kierowca wraca na drogę, a po chwili... znów wraca na ścieżkę rowerową i jedzie przed rowerzystami kawałek. Potem znów wraca na jezdnię.

Dalej już samochód jechał po jezdni.

A jak szłam z powrotem to ten sam samochód był zaparkowany tak, że tarasował całą ścieżkę rowerową.

Ponad tydzień się zastanawiam, co to było...

kierowcy

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (84)
zarchiwizowany

#61511

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie wiem, czy jest tak we wszystkich szkołach, czy tylko w moim gimnazjum tak było, ale nauczyciele nie robili sprawdzianów na pierwszej lekcji po feriach/świętach/długich weekendach - chyba, że sytuacja była wyjątkowa (np. jakimś cudem wszystkie wyjścia, wolne dni i inne były w dniu lekcji danego przedmiotu i nie bardzo się dało inaczej) i uczniowie się na to zgodzili.

Sprawdzian z fizyki zapowiedziany był na ostatnią lekcję przed feriami, zaś jakiś czas wcześniej pisaliśmy testy próbne. Jako że na testach fizyka, biologia, chemia i geografia są połączone, a sprawdzanie też trochę trwa nauczyciel fizyki sprawdził testy tuż przed tym sprawdzianem.

W dniu sprawdzianu powiedział nam, że napiszemy go na następnej lekcji, bo teraz trzeba omówić testy. My pamiętaliśmy,że następna fizyka jest w poniedziałek po feriach. O ósmej rano, żeby było zabawniej. Zaczęliśmy prosić nauczyciela, żeby nam pozwolił napisać sprawdzian teraz, ale nie zgodził się, bo cztery pytania na teście są ważniejsze. Potem przerzuciliśmy się na proszenie, by sprawdzian zrobił w czwartek po feriach.

Żeby nie było - zwykle zgadzaliśmy się na sprawdzian tuż po feriach, ale na pierwszej lekcji po feriach, w dodatku gdy mamy możliwość napisania tego sprawdzianu wcześniej? No musieliśmy prosić o przełożenie tego sprawdzianu. Nauczyciel się nie zgodził.

Na godzinie wychowawczej opowiedzieliśmy o wszystkim wychowawczyni. Ta nie chciała nam najpierw wierzyć, że nauczyciel przełożył sprawdzian na później nie na naszą prośbę, a bardziej wbrew niej. W końcu ją przekonaliśmy i obiecała porozmawiać z nauczycielem o przełożeniu sprawdzianu na czwartek w pierwszym tygodniu po feriach.

Nauczyciel był nieugięty i jeszcze nas ochrzanił za to, że:
1. Nie załatwiliśmy sprawy z nim.
2. Jesteśmy leniami i chcemy przekładać sprawdziany na później, zamiast się po prostu nauczyć.

szkółka moja kochana którą na szczęście skończyłam

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (30)

#60120

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wycieczka szkolna. Okazało się, że uczniowie, którzy są wegetarianami, mają specjalną dietę, uczulenia itd., mają usiąść przy innym stole niż reszta.

Siedmioro siedzących tam uczniów narzekało, że w potrawach przygotowanych specjalnie dla nich znalazły się produkty, na które są uczuleni, chociaż wcześniej pytano ich, kto ma skazę białkową, a kto nie jada mięsa.

Koleżanka zacytowała pracownicę ośrodka, narzekając na ten fakt:

"Jest tu jedna osoba uczulona na glutaminian sodu, więc macie tu chlebek bez glutenu".

wycieczka

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 365 (499)

#59579

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Lekcja WDŻ. Temat: alkohol. Uczniowie się zgłaszają i wymieniają powody, by nie pić; alkohol ścina białko, powoduje marskość wątroby, śmierdzi itp.. Potem zapisują to w zeszycie. Gdy uczniom kończą się pomysły, nauczycielka dyktuje inne powody, by być abstynentem np.:

ALKOHOL POWODUJE CHOROBY WENERYCZNE.

Pytanie, jak to się dzieje, skutkuje groźbą odjęcia punktów z zachowania.

szkoła...

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 498 (650)

1