Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#61683

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Muszę się podzielić.

Jeden z bardziej piekielnych dni w pracy.

Skończyły się już miejsca na rehabilitację u mnie ok 2 tyg temu.

1. Pani chce się zapisać. Na informację, że miejsc nie ma, a na przyszły rok będziemy zapisywać w grudniu wyzywała mnie ok pół godziny, życząc mi bym kiedyś była chora i cierpiała.

2. Pani nr 2, przychodzi, ponieważ ma zabiegi w przyszłym tygodniu, ale wyjeżdża na wakacje i nie przyjdzie. Gdy ją poinformowałam, że miejsc nie ma Pani się oburzyła. Najpierw prawie mi płakała jak się źle czuje, potem zaczęła mnie wyzywać. Koniec końców życzyła mi okropnej śmierci (nie będę podawać szczegółów - to zbyt drastyczne) i wyszła trzaskając drzwiami.

Przyznam się, że opisy jak ona mi życzy bym umierała były naprawdę straszne. Do tego stopnia, że jak wyszłam, zamknęłam rejestrację by dojść do siebie.

Może jestem zbyt grzeczna, za mało asertywna... Do końca zachowałam spokój.

Boli mnie to, że ktoś cierpi i nie ma miejsc by się mógł leczyć. Jednak to nie moja wina. Ja nic nie mogę na to poradzić po prostu. Jeszcze bardziej boli mnie jak ktoś tak mi życzy... to jest strasznie przykre.

Dlaczego ludzie nie mogą tego zrozumieć?
Czy wyżycie się na mnie daje im jakąś radość?

Nie wiem. Nie rozumiem.

Lekko przeraża mnie najbliższe pół roku, gdy każdemu będę odmawiać zapisania.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (307)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…