Jestem aplikantem adwokackim.
Ostatnio starałam się od paru miesięcy o uchylenie aresztu jednego z klientów. Stawałam na głowie, zaskarżałam postanowienia sądu, tłumaczyłam w sądzie, że klient jest młodym człowiekiem, ma rodzinę, a siedzi już (bez wyroku) prawie pół roku i nie ma potrzeby go dłużej trzymać, bo na pewno nie będzie utrudniał postępowania karnego.
I miałam rację. Postępowania nie utrudniał. Za to niedługo po wywalczonym zaciekle zwolnieniu go z aresztu został znowu zatrzymany i przedstawiono mu zarzuty 17 (!) włamań do mieszkań. Jedno z nich miało nastąpić w dniu, kiedy go wypuszczono i dzięki mnie wyszedł z sądu jako wolny człowiek.
Ostatnio starałam się od paru miesięcy o uchylenie aresztu jednego z klientów. Stawałam na głowie, zaskarżałam postanowienia sądu, tłumaczyłam w sądzie, że klient jest młodym człowiekiem, ma rodzinę, a siedzi już (bez wyroku) prawie pół roku i nie ma potrzeby go dłużej trzymać, bo na pewno nie będzie utrudniał postępowania karnego.
I miałam rację. Postępowania nie utrudniał. Za to niedługo po wywalczonym zaciekle zwolnieniu go z aresztu został znowu zatrzymany i przedstawiono mu zarzuty 17 (!) włamań do mieszkań. Jedno z nich miało nastąpić w dniu, kiedy go wypuszczono i dzięki mnie wyszedł z sądu jako wolny człowiek.
Ocena:
386
(556)
Komentarze