Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

reinigen

Zamieszcza historie od: 23 listopada 2011 - 9:50
Ostatnio: 3 września 2014 - 10:04
  • Historii na głównej: 4 z 6
  • Punktów za historie: 3958
  • Komentarzy: 16
  • Punktów za komentarze: 205
 

#61866

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem aplikantem adwokackim.
Ostatnio starałam się od paru miesięcy o uchylenie aresztu jednego z klientów. Stawałam na głowie, zaskarżałam postanowienia sądu, tłumaczyłam w sądzie, że klient jest młodym człowiekiem, ma rodzinę, a siedzi już (bez wyroku) prawie pół roku i nie ma potrzeby go dłużej trzymać, bo na pewno nie będzie utrudniał postępowania karnego.

I miałam rację. Postępowania nie utrudniał. Za to niedługo po wywalczonym zaciekle zwolnieniu go z aresztu został znowu zatrzymany i przedstawiono mu zarzuty 17 (!) włamań do mieszkań. Jedno z nich miało nastąpić w dniu, kiedy go wypuszczono i dzięki mnie wyszedł z sądu jako wolny człowiek.

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 386 (556)

#60227

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W pracy korzystam z parkingu podziemnego. Brama jest otwierana pilotem, ale żeby ją otworzyć i wjechać muszę na parę sekund zatrzymać się na chodniku. Zawsze jednak zostawiam wystarczająco dużo miejsca, aby - zanim brama się otworzy - ktoś mógł przejść, a nawet przejechać z wózkiem.

Dziś było tak samo, jednak czekając na otwarcie się bramy nagle zauważyłam, że staje przede mną pani na rowerze. Widziałam, że coś do mnie mówi, ale w samochodzie grało radio, więc niewiele usłyszałam. Wyglądało to na ton mocno napastliwy. Kobieta zaczęła grozić mi pięściami, a po chwili niemal wlazła na maskę samochodu i dalej nadawała, chociaż w tym czasie już dwa razy wjechałabym do środka, bo brama stała otwarta.
Otworzyłam więc okno, żeby panią szanowną przeprosić i poprosić o odsunięcie się chociaż na moment, ale nagle okazało się, że mam obrońcę w postaci zażywnego taksówkarza, który parkował tuż obok. Pierwsze, co do mnie doleciało przez otwarte okno, rozbawiło mnie i rozczuliło tak, że jeszcze długo nie będę kląć na taksówkarzy na drodze:

- Ona wjeżdża, rusz tyłek i zamknij jadaczkę! Czego się dziewczyny czepiasz, ty FRĘDZLU?!

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 609 (697)

#41848

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem aplikantem adwokackim.

Jakiś czas temu dostałam pismo z sądu w sprawie rozwodowej, że sąd wzywa do uzupełnienia braków formalnych pisma mojego klienta poprzez wskazanie, czego konkretnie klient się domaga, a jeśli jego pismo jest zażaleniem, to na jakie mianowicie postanowienie.

No to idę do sądu zobaczyć to pismo, bo mi się klient oczywiście nie pochwalił, że cokolwiek wysłał. Biorę akta i czytam nagłówek: "OŚWIADCZENIE DO JAKIEGO STOPNIA CHAMKA JEST BEZCZELNA".

klienci adwokata

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 554 (640)
zarchiwizowany

#28707

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem aplikantem adwokackim.

Jak w każdym środowisku, w wymiarze sprawiedliwości funkcjonują anegdoty, które mają w sobie nieokreślony procent prawdy, niemniej zawsze cieszą. A ponieważ nie wszyscy się z wymiarem sprawiedliwości zetknęli, pozwolę sobie przytoczyć jedną z historii:

Otóż w pewnym mieście wojewódzkim miał urzędować prokurator o nazwisku Kotas. Kotas przez "O". Był on, co zrozumiałe, nieco wrażliwy na punkcie tego nazwiska i mimowolna pomyłka w jego wymowie spotykała się z jego okrutnym gniewem i straszliwymi konsekwencjami dla nieszczęśnika, którego język zadziałał szybciej niż mózg.

Dnia pewnego ów prokurator Kotas był na sali sądowej. W sądzie odbywały się wówczas praktyki aplikantów, którzy w takiej sytuacji najczęściej robią za chłopców na posyłki ewentualnie do szycia akt. Dlatego też właśnie jedną z aplikantek poproszono o udanie się na salę i wywołanie na chwilę pana prokuratora Kotasa, bo był potrzebny do złożenia podpisu. Przy tym kilkakrotnie uczulano dziewczę:
- Tylko pamiętaj! Przez "O", nie przez "U"!!!
Dziewczę, nieco spanikowane, ale pokiwało główką i pobiegło posłusznie na salę, zapukało, wychynęło główką zza framugi i, usiłując brzmieć pewnie i stanowczo, poprosiło:
- Bardzo przepraszam, ale czy pan prokurator Choj mógłby wyjść na chwilkę do sekretariatu?

legendy wymiaru sprawiedliwości

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (306)

#20010

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem aplikantem adwokackim.

Wczoraj zadzwonił do mnie funkcjonariusz Policji (P) z wiadomością, że ma polecenie od Pani Prokurator, żeby przedstawić mojemu Klientowi zarzuty w zmienionej postaci i chce się umówić na pasujący mi termin.
P: Pani mecenas, a przy okazji, to ma Pani jakiś kontakt z Klientem? Bo ja dzwonię do niego cały czas, ale on ma wyłączoną komórkę czy coś non stop.
Ja, oczywiście, mam telefon, ale przecież nie mogę go podać bez zgody zainteresowanego, więc powiedziałam Policjantowi, że sama zawiadomię Klienta o terminie czynności, a on niech mu wyśle wezwanie pocztą, żeby miał papierek w aktach, że coś zrobił.

Wieczorem dzwonię więc do klienta i mówię mu, w czym rzecz. Powiedziałam, że mamy termin i ja go zawiadamiam, bo Policjant nie może się dodzwonić, automat mu mówi, że komórka jest nieaktywna.
Na co Klient:
- Ja się, k...wa, nie dziwię, że się nie może dodzwonić! Przecież ten kretyn dzwoni do mnie cały czas na komórkę, którą mi sam miesiąc temu zatrzymał jako dowód rzeczowy i ona do tej pory leży na komisariacie!

Wszystkie dowcipy o policjantach wysiadają...

Policja

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1571 (1609)

1