Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61929

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W Złotym Potoku odbywał się jakiś czas temu głośny festiwal filmowy - Lato Filmowe.
Jak wiadomo, zjechała się cała masa ludzi.

Koło miejsca mojej pracy jest duży, wybrukowany parking. Można z niego zjechać piaszczystą uliczką na "tyły" i tam jest jeszcze trochę nieoznakowanego miejsca, nie należącego już do parkingu. Więc nie powinien tam parkować nikt poza pracownikami parku linowego - czyli dla nas - dla których gmina wyznaczyła tam trochę miejsca.

Tak więc podjechałam sobie obok parku, zostawiłam autko i do roboty. Nie zwracałam uwagi na to, co się dzieje z samochodem, bo roboty mnóstwo. Tłum ogromny. Miejsca na parkingu skończyły się dawno, ale bileterzy i tak wpuszczali ludzi (?!), którzy zajeżdżali na tyły i parkowali na terenie, gdzie parkować nie można.

Wreszcie wybiła 20. Pora do domku.
Zmęczona po całym dniu biegania, opiekowania się dziećmi, powtarzania szkolenia i tym podobnych, z radością ruszyłam w stronę autka... A tam co? Z jednej strony płot, z drugiej samochód i z tyłu kolejny samochód, z przodu chaszcze i potok. Pan z tyłu zastawił mnie tak dokładnie, że nie było żadnej możliwości się ruszyć. No nic, znajdzie się go.

Spędziłam razem z kolegami z pracy, który bardzo starali mi się pomóc (dziękuję!) półtorej godziny na szukaniu gościa po terenie. Wywoływaniu przez głośniki rejestracji... Nic. Pewnie poszedł w las, popił i tyle go widzieli. Prosiliśmy ochroniarzy na terenie o to, by spróbowali nam pomóc. Dowiedzieliśmy się tylko, że sprawa zaraz zostanie załatwiona, po czym ochroniarze zniknęli i nigdy nie zostali odnalezieni.

Samochodu zostawić na noc nie mogę, bo w tej pijanej tłuszczy ktoś by mógł zrobić mu krzywdę. Poza tym mieszkam spory kawałek od miejsca pracy i nie bardzo miał mnie kto odwieźć.
Po 21 pierwszy raz zadzwoniłam na policję.
Prawdziwa komedia zaczęła się tutaj.

Najpierw powiedziano mi, że patrol będzie za kwadrans. Po pół godzinie nie zjawił się nikt. Zadzwoniłam ponownie. Tym razem pan policjant zaczął mi grozić (?!).
Dowiedziałam się, że jeśli też parkuję na terenie niedozwolonym, poza parkingiem, to ja też dostanę mandat, więc powinnam się lepiej zastanowić, czy chcę ich wzywać. Nie zrobiło na nim wrażenia to, że gmina wyznaczyła nam tam trochę miejsca dla pracowników.
Zbliżała się już 23, ja byłam mocno zrozpaczona, zmęczona i wkurzona.

Trzeciego telefonu ode mnie policja już nie odebrała. Żaden patrol nie zjawił się nawet na chwilę, mimo że dookoła jeździło ich sporo. W końcu większa impreza.
Po północy zjawił się facet z samochodu obok. Odjechał. Z pomocą kolegów wyprowadziłam mój samochód bokiem i wróciłam do domu przed 1 w nocy.

A to tylko jedna sytuacja z parkingowych zabaw przed parkiem. W następnej występuje trzech młokosów w pożyczonym aucie mamusi i, tym razem, sprawnie działająca policja.

Park Linowy

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 346 (426)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…