Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62159

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Znowu głupie stereotypy i niepotrzebny rozgłos.
Ponad tydzień temu niestety kolejny w tym sezonie motocyklowym kolega odszedł "jeździć po niebieskich autostradach". Na nieszczęście miałam "okazję" być na miejscu wypadku może jakieś 10 minut po.
Sytuacja wyglądała tak, że kolega, miłośnik i posiadacz pięknego choppera, jechał sobie po terenie zabudowanym z niedużą prędkością*.
Mężczyzna wyjeżdżający ze stacji paliw niestety nie spojrzał w lusterka, wymusił pierwszeństwo, kolega przeleciał przez maskę samochodu i zatrzymał się kilka metrów dalej, moto razem z nim.
W osobistym żalu i złości, dostrzegłam parę rzeczy:

- Po pierwsze pomoc. Mężczyzna z auta nie udzielił jej, za co zapewne będzie miał nieprzyjemności (i bardzo dobrze). Bardziej zamartwiał się stanem swojego pojazdu. Po pomoc zadzwonili pracownicy stacji, klienci stacji oczywiście zebrali się grupkami i potrafili tylko się gapić jak cielęta w malowane wrota. Ewentualnie robić zdjęcia.

- Karetka przyjechała po ponad pół godziny. Reanimacją i pierwszą pomocą zajęła się straż, która przyjechała wcześniej. Smutne jest to, że prawdopodobnie kolega miałby jakieś szanse, gdyby został oddany pod opiekę lekarzy chociażby dziesięć minut wcześniej. Ale cóż, nie wszystkim chce się zjeżdżać na pobocze, gdy słyszą sygnał.

- Ludzie. Jeszcze tego samego dnia, chociażby stojąc w sklepie w kolejce, słyszałam chyba z pięćdziesiąt wersji tego zdarzenia. Jedna gorsza od drugiej. W większości: "Jadźka, słyszałaś że jakiś pijany na motorze wjechał w auto? I nie żyje! I dobrze mu tak, mniej wariatów na drodze przynajmniej", "Jakiś ćpun na motorze się zabił!", **"Tak to jest jak się da gnojkowi coś na czym jeździć nie umie!". I tym podobne. Przykre, ale nawet mimo pobieżnego opisania incydentu na necie czy w prasie, gdzie wskazano kto jest winowajcą, ludzie nadal "wiedzą lepiej" i nie lubią "dawców nerek".

- Tłumaczenia mężczyzny z samochodu. On nie popatrzył w lusterka, bo się śpieszył na obiad do domu. A ci motocykliści to jeżdżą jak chcą, a ten to już na tym ŚCIGACZU(?!) jechał spokojnie ponad setkę i on go nawet nie miał szans zauważyć! Ta.


*"Nieduża prędkość" nie oznacza, że jechał 30/h. Wiem, że tak było z bardziej poufnych źródeł niż jakieś media. Wcale nie trzeba jechać stówą, żeby konsekwencje były takie jak opisałam.
**"Gnojek" był dorosłym mężczyzną, miał żonę i dziecko, a jeździł kilka ładnych lat.

droga 388

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 466 (640)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…