Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62432

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z samego końca wakacji.
Szukałam pracy w zawodzie, czyli w szkole. Jednak nie dostałam się tam, gdzie chciałam. Trudno, bywa i tak, nic nie straciłam.
W ostatni piątek wakacji (w poniedziałek jest już 1wszy września) dzwoni telefon z innej placówki, pani dyrektor informuje mnie że numer dostała z tej szkoły do której się nie dostałam i że szukają kogoś na już, teraz, zaraz.

Co ja na to? Świetnie, podwijam kiecę i lecę, bo okazja nieziemska, a pani informuje że mam się stawić jak najszybciej po skierowania do lekarza.
Byłam na miejscu dosłownie 15 minut po jej telefonie.
I niestety, przekonałam się że nie ma czegoś takiego jak cud okazje, na własnej skórze.
Owszem, jest stanowisko idealne do mojego fachu ale...
Na zastępstwo.
Od września do grudnia, potem żegnamy, rób co chcesz.
Za minimalną stawkę.
Zbaraniałam, a dyrektorka tłumaczy mi że nikt nie chciał przyjąć oferty. Myślę sobie- wcale się nie dziwię, bo i mi się nie uśmiecha, zwłaszcza że miałam coś w zanadrzu i nie zamierzałam rezygnować dla czegoś takiego.
Siedzę jednak cicho, pani kontynuuje.
Badania mam dostarczyć jeszcze tego samego dnia (było już ok 14:00) choćbym miała iść prywatnie.
Nie, kosztów mi nie zwrócą.

Podziękowałam, szukajcie barana gdzie indziej...

poszukiwanie pracy

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 464 (562)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…