Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62765

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Myślałby kto, że tyle czasu po "Galeriankach" społeczeństwo wyzbędzie się paranoi na temat nieletnich puszczalskich. Z dzieckiem. But nope.

Odkryłam dzisiaj, że Harry Potter nie jest żadną fikcją literacką, a Hogwart istnieje naprawdę. Albowiem ktoś mnie najwyraźniej w nocy próbował transmutować w chomika. Niestety, pilnym uczniem to on nie był, bo wyszedł mu tylko jeden policzek. Napchany. Zaklęłam szpetnie uświadomiwszy sobie, że tego złego czaru nie odczyni ibuprofen ani nawet paracetamol, a jedynie dentysta. O dziwo, ząb sam z siebie za bardzo nie boli (jedynie gryzienie jest absolutnie wykluczone) więc uznałam, że nie ma co się pchać na żadne pogotowie stomatologiczne i jakoś wytrzymam do rana, by się spotkać ze "swoją" panią doktor. Opuchlizna była jednak zaiste denerwująca, toteż podreptałam do czynnej apteki, by zakupić jakiś magiczny eliksir do płukania czy maść jakąś, coby to zlazło choć trochę. Owinęłam się szczelnie arafatą aż po same oczy, bo Halloween już niestety minął i straszenie ludzi nie byłoby uzasadnione.

Dostałam co chciałam i poczułam się głodna. Poczłapałam więc do marketu kupić pokarmy adekwatne do swego stanu, czyli nie wymagające rozdrabniania zębami. Stoję sobie przed półką z Bobofrutami usiłując wydedukować, które z nich mają choćby znamiona jadalności (serio, rozciapciany szpinak z marchewką? Nic dziwnego, że dzieci plują jedzeniem na wszystkie strony). Zdecydowalam się w końcu na jakieś 3 i ładuję do koszyka. Przechodząca nieopodal babka (NIE moherowa) nie omieszkała skomentować (dosyć głośno) "kolejna gówniara z dzieckiem".
- Gdzie? - pytam niezbyt przytomnie, bo chyba od tego zakażenia dostałam lekkiej gorączki.
- Jeszcze sobie kpiny urządza! - oburzyła się do żywego.
- Ale o co... - skojarzyłam fakty. Hurra. - Aaa, to to dla mnie.
- Ciekawe! - prychnęła.
- No bo ząb mnie boli... - tu pociągnęłam arafatkę lekko w dół ukazując swe wpół chomicze oblicze (nie czuję, że rymuję, joł!).
- O kur... ee, musi boleć... zdrowia życzę - babka się zmieszała i poszła.
Pewnie się zastanawiacie, po cholerę tłumaczę się obcym babom. Jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie, to to, że w obecnym stanie takie głupoty mnie niesamowicie wręcz śmieszą. Może to wina zbyt dużej dawki proszków. Oddalam się zatem na swym wiernym jednorożcu i kotletem na twarzy.

market wścibska baba chomik

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (39)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…