Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62997

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak to Fringo był fotografem.

Pracowałem kiedyś (2001 - 2007) jako fotograf. Szef przyprowadził kiedyś syna swojego znajomego na przyuczenie. Miał ze mną jeździć i się uczyć, zabierałem go na wesela, chrzty, zwykłe sesje. Robił także pod moim okiem zdjęcia w studio. Zwykle było wszystko dobrze, czasem jednak przesadzał.

W jeden z wielu piątków nastąpiła istna apokalipsa. Był taki ruch, że nawet nie miałem czasu zjeść, ciągle wchodzili klienci, trzeba było uzgadniać terminy, dzwonić do innych po odbiór zdjęć, ogółem pracy po uszy. Czekał też sprzęt, który trzeba było wyczyścić i przygotować przed kolejnym weselem. Zapytałem więc Młodego, czy przypadkiem nie znalazł by chwili, żeby to zrobić. Stwierdził, że jest zajęty. Pomyślałem, że kiedy siedzi przy komputerze i co jakiś czas z kimś rozmawia przez telefon, to faktycznie jest zajęty PRACĄ. Po jakimś czasie ruch zelżał, wyszedłem więc do sklepu i na papierosa. Wróciłem, czekała klientka, Młody siedział na zapleczu i rozmawiał przez telefon. Zająłem się zdjęciami, zrobiłem, Pani zapłaciła i poszła. Wchodzę na zaplecze i słyszę:

(M)- (...) nie mam za dużo pracy, Fringo wszystko robi dzisiaj, nawet nie obrobiłem dziś żadnego zdjęcia. Taaak, za dwie godziny kończę, to się wreszcie zobaczymy, a jutro...

Nie dane mu było dokończyć, bo zabrałem mu telefon, wrzuciłem do szafki i zamknąłem, zabierając klucz. Nie powiedziałem przy tym ani słowa, Młody wziął się za robotę, a telefon odzyskał dopiero wychodząc do domu.

uslugi salon_fotograficzny

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 648 (702)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…