Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63028

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W mojej okolicy funkcjonuje poradnia psychologiczno-pedagogiczna. Poradnia, która słynie z tego, że jakikolwiek dys- sobie wymarzysz, oni wystawią stosowny papier bez zbędnych pytań i praktycznie od ręki. Z tym wiąże się kilka sytuacji jeszcze z czasów mojego liceum i jedna z czasów obecnych.

I: Upośledzenie na życzenie.
Chodziła ze mną do klasy pewna Kasia. Kasia, jako typowa imprezowiczka, rzadko chodziła do szkoły. Jakoś się jednak prześlizgiwała na dwójkach i trójkach, bo nie była najgłupsza i chwila nauki wystarczyła, by zaliczyła przedmiot. Kasia spotkała jednak swoją Nemesis - panią od francuskiego. Nauczycielka tępiła uczniów podobnych Kasi i już w połowie drugiego semestru stało się jasne, że albo Kasia zacznie odrabiać prace domowe i nadrabiać spore zaległości spowodowane lenistwem, albo skończy z oceną niedostateczną.

Kasia jednak znalazła inny sposób na nieprzychylną jej nauczycielkę - wizytę w poradni. Wystarczyło orzeczenie, że Kasia ma głęboką dysleksję rozwojową (co dziwne, z polskiego była niezła i nigdy nie popełniała typowych dla dyslektyka błędów, na osobę w jakikolwiek sposób -dys też nigdy nie wyglądała) i jest zwolniona z uczęszczania na drugi język już teraz, natychmiast. Nie dość że Kasia nie musiała się martwić o klasę maturalną, już w tym samym roku nauczycielka straciła możliwość wystawienia zasłużonej oceny.

II: Nauczanie indywidualne.
Zawsze myślałam, że nauczanie indywidualne to coś, co zdarza się naprawdę wyjątkowym jednostkom - dziecięcy aktorzy, osoby po wypadkach, czy z chorobami uniemożliwiającymi przebywanie w grupie. Nie jest tak jednak w mojej dawnej szkole. Placówka dość spora, mająca pod swoją opieką jakieś pół tysiąca nastolatków, z czego około 20 osób miało nauczanie indywidualne. Głównie chodziło tu o przypadki nastolatek w ciąży (to jeszcze jakoś jestem w stanie zrozumieć, chociaż wiele z nich brało to "bo im się należy i jest łatwiej"), ale też osób, które zwyczajnie odstawały naukowo od reszty. Tu można przytoczyć przypadek Romka.

Romek również chodził ze mną do klasy. Zachowywał się normalnie, wśród rówieśników był dość lubiany. Problemy zaczynały się jednak przy klasówkach, które zawalał. Nigdy nie był za mądry, a jego ambicje zdecydowanie mijały się ze szkołą. Rodzice Romka, mimo jego protestów, postanowili zrezygnować z pomysłu przeniesienia syna do zawodówki (bo jak to, ich syn ma nie mieć średniego wykształcenia?!), zamiast tego wykombinowali nauczanie indywidualne. Romek się będzie mógł skupić, a nauczyciel pilnować czy przypadkiem chłopak nie bawi się telefonem. I rzeczywiście, tak było... O ile oczywiście Romek przyszedł, bo zwyczajnie nie chciało mu się chodzić do miejsca, gdzie prawie nie ma kontaktu z innymi uczniami. Szkoła musiała zatrudniać o wiele więcej nauczycieli i płacić im pieniądze z naszych podatków, bo Romek i jemu podobni "potrzebują" stałego nadzoru i więcej uwagi od bardziej rozsądnych dzieciaków. Później i tak mnóstwo z tych nauczycieli nie miało co ze sobą robić, bo ich jedyni w tym czasie uczniowie masowo opuszczali zajęcia.

III: Bo łagodniej ocenią.
Że mnóstwo nie-dyslektyków ma orzeczenie o dysleksji dla łagodniejszego traktowania, a mnóstwo dyslektyków walczy ze swoim defektem i takiego orzeczenia mieć nie chce, to już obrazek nie dziwiący nikogo. Mój kuzyn jednak, całe życie radzący sobie z gramatyką i ortografia bez problemów, odwiedził ostatnio poradnię, udał trochę zahukanego i robił nietypowe dla niego błędy. Oczywiście, orzeczenie o dysleksji dostał. Dlaczego? Matura się zbliża, a on chce być łagodniej oceniony na wypracowaniu. Nie rozumiem tylko po kiego grzyba obniżać swoje własne umiejętności tylko dla kilku nieuczciwie zdobytych punktów.

Takich sytuacji byłoby pewnie jeszcze więcej. Poznałam w swoim życiu tylko kilka osób naprawdę będących dyslektykami lub dysgrafikami. W większości pracowali nad sobą i swoimi problemami z gramatyką i postępy były bardzo widoczne. Mam nadzieję, że za jakiś czas coś się zmieni w naszej mentalności, bo inaczej niedługo to brak podobnego orzeczenia będzie rzadkością. Da się coś zrobić z poradnią działającą w podobny sposób?

szkola

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 305 (421)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…