zarchiwizowany
Skomentuj
(13)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nadszedł dzień, gdy mogłem być piekielnym i to na własne życzenie "poszkodowanego".
Parking warszawskiego centrum handlowego. Zaparkowałem i wybieram się po moją lepszą połowę. Wtem zaskakuje mnie pan Żul i rzuca jednym z najbardziej oryginalnych tekstów jakie słyszałem, od tego rodzaju ludzi:
- Mam mleczko, ale zabrakło mi na płateczki.
Zaniemówiłem, na taką wypowiedź zabrakło szybkiej riposty, toteż jedyne co wybąkałem, to:
- Przykro mi.
Przed odebraniem lepszej połowy, odwiedziłem market by kupić coś słodkiego, następnie podreptałem po nią i udaliśmy się do samochodu. Gdy zbliżyliśmy się do pojazdu, pan Żul był w pobliżu. Przeprosiłem mą ukochaną, podszedłem do pana i wręczyłem mu "płateczki" (najtańsze płatki kukurydziane), które zakupiłem przy okazji małych zakupów.
Jego mina "bezcenna", natomiast na twarzy damy mego serca, malował się wielki znak zapytania. Dopiero w samochodzie wyjaśniłem jej o co chodziło, mimo kiepskiego dnia w pracy, humor miała do końca dnia bardzo dobry.
Parking warszawskiego centrum handlowego. Zaparkowałem i wybieram się po moją lepszą połowę. Wtem zaskakuje mnie pan Żul i rzuca jednym z najbardziej oryginalnych tekstów jakie słyszałem, od tego rodzaju ludzi:
- Mam mleczko, ale zabrakło mi na płateczki.
Zaniemówiłem, na taką wypowiedź zabrakło szybkiej riposty, toteż jedyne co wybąkałem, to:
- Przykro mi.
Przed odebraniem lepszej połowy, odwiedziłem market by kupić coś słodkiego, następnie podreptałem po nią i udaliśmy się do samochodu. Gdy zbliżyliśmy się do pojazdu, pan Żul był w pobliżu. Przeprosiłem mą ukochaną, podszedłem do pana i wręczyłem mu "płateczki" (najtańsze płatki kukurydziane), które zakupiłem przy okazji małych zakupów.
Jego mina "bezcenna", natomiast na twarzy damy mego serca, malował się wielki znak zapytania. Dopiero w samochodzie wyjaśniłem jej o co chodziło, mimo kiepskiego dnia w pracy, humor miała do końca dnia bardzo dobry.
parking
Ocena:
138
(298)
Komentarze