Dzisiaj, godzina nieco po 15, a więc jeszcze nie ciemno, ale w lesie już półmrok. Droga wojewódzka, dość ruchliwa. W środku lasu, jakieś 2-3 km od najbliższych zabudowań*, idzie sobie drogą dwóch idiotów. Dlaczego idiotów? Ano dlatego, że:
1) ubrani na czarno/ciemnoszaro
2) bez jakichkolwiek elementów odblaskowych
3) idą obok siebie, zamiast gęsiego
4) idą droga, nie poboczem (równym, utwardzonym, żwirowym, niezarośniętym)
5) idą niewłaściwą stroną drogi
6) co najmniej jeden z nich ma słuchawki w uszach.
Oczywiście ignorują totalnie ruch samochodowy, ludzie gwałtownie hamują, żeby debili nie rozjechać, a potem snują się w tempie piechura, czekając na wolne z przeciwka (jak wspomniałem: droga ruchliwa, więc trochę się czeka).
Zrozumiałbym jeszcze, gdyby szli właściwą stroną i schodzili na pobocze widząc nadjeżdżające auto. Może nawet zrozumiałbym, że można iść obok siebie, bo raźniej się idzie gadając - ale ze słuchawkami w uszach**?
To jeszcze tylko chamstwo i debilizm, czy już próba samobójcza?
* celowo podaję, w jakiej odległości od zabudowań miało to miejsce, bo jednak w okolicach siedlisk ludzkich kierowca spodziewa się obecności pieszych na drodze - w środku lasu natomiast niekoniecznie. A uprzedzając pytania, czy wiem, że w bok od drogi nie ma jakichś zabudowań bliżej: tak, wiem, bo to moje okolice.
** tak, widziałem, że miał słuchawki - snułem się za nim dobre kilka minut, zanim miałem szansę wyprzedzić, a słuchawki, w przeciwieństwie do odzieży, były białe, więc dość widoczne.
1) ubrani na czarno/ciemnoszaro
2) bez jakichkolwiek elementów odblaskowych
3) idą obok siebie, zamiast gęsiego
4) idą droga, nie poboczem (równym, utwardzonym, żwirowym, niezarośniętym)
5) idą niewłaściwą stroną drogi
6) co najmniej jeden z nich ma słuchawki w uszach.
Oczywiście ignorują totalnie ruch samochodowy, ludzie gwałtownie hamują, żeby debili nie rozjechać, a potem snują się w tempie piechura, czekając na wolne z przeciwka (jak wspomniałem: droga ruchliwa, więc trochę się czeka).
Zrozumiałbym jeszcze, gdyby szli właściwą stroną i schodzili na pobocze widząc nadjeżdżające auto. Może nawet zrozumiałbym, że można iść obok siebie, bo raźniej się idzie gadając - ale ze słuchawkami w uszach**?
To jeszcze tylko chamstwo i debilizm, czy już próba samobójcza?
* celowo podaję, w jakiej odległości od zabudowań miało to miejsce, bo jednak w okolicach siedlisk ludzkich kierowca spodziewa się obecności pieszych na drodze - w środku lasu natomiast niekoniecznie. A uprzedzając pytania, czy wiem, że w bok od drogi nie ma jakichś zabudowań bliżej: tak, wiem, bo to moje okolice.
** tak, widziałem, że miał słuchawki - snułem się za nim dobre kilka minut, zanim miałem szansę wyprzedzić, a słuchawki, w przeciwieństwie do odzieży, były białe, więc dość widoczne.
Ocena:
247
(335)
Komentarze