Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#63495

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z czasów, kiedy nie wszyscy mieli jeszcze telefony stacjonarne. Takim szczęśliwcem był m.in. sąsiad z naszego piętra - milicjant. Trzeba przyznać, ze w razie potrzeby chętnie umożliwiał skorzystanie z cudu techniki, ew. przekazywał odpowiedniej osobie informacje od dzwoniących. Rodziny sąsiadów miały podany ten numer "do spraw bardzo ważnych" i nikt nie nadużywał uprzejmości. Za wyjątkiem jednej naszej cioci. Sprawy bardzo ważne wynikały co chwila. Kilka razy w miesiącu ona lub jej mąż już już byli umierający, potrzebowali bardzo pilnie pomocy bo oni tacy słabi (żyli jeszcze kilkanaście lat w niezłym zdrowiu), wszystko było dobrym powodem do dzwonienia "w sprawie nie cierpiącej zwłoki".
Skutek był taki, że sąsiedzi się na nas zdenerwowali i pewnego razu nie otrzymałam naprawdę ważnej wiadomości ze studiów o przesunięciu terminu egzaminu. Miałam bardzo dużo problemów z odkręceniem tego i przekonaniem wykładowców, że moja nieobecność bez usprawiedliwienia nie była zwykłymi wagarami.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (100)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…