W piątek w godzinach wieczornych, na jednej z głównych ulic średniej wielkości miasta 24-letni chłopak poczuł się jak kierowca bolidu i rozpędził swoje Seicento do granic możliwości. Było ciemno i padła deszcz, a on wyprzedził tuż przed dobrze oświetlonym przejściem dla pieszych.
Finał?
Wpadł na schodzącą już z przejścia moją znajomą z dzieckiem. Ona leży na intensywnej terapii z pękniętą czaszką, a jej sześcioletnia córeczka zmarła następnego dnia.
Nie będzie oklasków ani kurtyny, bo to niestety nie bajka, ale prawdziwe piekielne życie.
Finał?
Wpadł na schodzącą już z przejścia moją znajomą z dzieckiem. Ona leży na intensywnej terapii z pękniętą czaszką, a jej sześcioletnia córeczka zmarła następnego dnia.
Nie będzie oklasków ani kurtyny, bo to niestety nie bajka, ale prawdziwe piekielne życie.
Ocena:
685
(773)
Komentarze