Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sihaja88

Zamieszcza historie od: 5 października 2011 - 11:56
Ostatnio: 4 lutego 2017 - 18:57
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 1421
  • Komentarzy: 82
  • Punktów za komentarze: 698
 

#63538

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W piątek w godzinach wieczornych, na jednej z głównych ulic średniej wielkości miasta 24-letni chłopak poczuł się jak kierowca bolidu i rozpędził swoje Seicento do granic możliwości. Było ciemno i padła deszcz, a on wyprzedził tuż przed dobrze oświetlonym przejściem dla pieszych.
Finał?
Wpadł na schodzącą już z przejścia moją znajomą z dzieckiem. Ona leży na intensywnej terapii z pękniętą czaszką, a jej sześcioletnia córeczka zmarła następnego dnia.
Nie będzie oklasków ani kurtyny, bo to niestety nie bajka, ale prawdziwe piekielne życie.

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 685 (773)

#42696

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Układanie ciuchów to nie jest to co tygryski lubią najbardziej. Prawdę mówiąc, jest to moja najbardziej znienawidzona czynność (nawet bardziej niż zmywanie garów). Z tego powodu robię to tak rzadko jak się da. Jednak w kwietniu tego roku, natchnięta duchem wiosennych porządków oraz bardziej przyziemną pobudką w postaci szybko powiększającej się dysproporcji pomiędzy ilością ciuchów, a pojemnością moich szafek, postanowiłam zrobić generalny remanent.
Przeczuwając nadchodzący armagedon mój Towarzysz Życia wyniósł się z domu, a kot zaszył się za kanapą i udawał, że go nie ma. Po zakończeniu operacji zostało mi trochę ubrań w dobrym stanie, które szkoda by było wyrzucić. Chcąc nie chcąc zaczynamy poszukiwania chętnego.

W miejskim portalu ogłoszeniowym napisałam że oddam za czekoladę dwie torby ciuchów. Podałam maila i nr telefonu. Po krótkim czasie odezwała się pierwsza osoba zainteresowana – Niunia.

Niunia owszem, ciuszki by chciała, super, przydadzą się bo samotna matka, bo dwoje dzieci, bo pracy nie ma itp., ale jakbym jej przywiozła do domu, bo ona dzieci ma.
Z lekka mnie zatkało. Mnóstwo ludzi ma dzieci i jakoś nie sobie radzą z przemieszczaniem, ba, nawet na drugi koniec świata wyjeżdżają. Ale wyprawa obejmująca straszną odległość 4 przystanków autobusowych niestety przekraczała możliwości Niuni. Grzecznie odpisałam, że nie posiadam samochodu, a rowerem, którym się przemieszczam na co dzień, ciężko będzie przewieźć dwie wielkie torby. Poza tym krucho z czasem u mnie – studia dziennie, szkoła policealna wieczorowo, pranie, sprzątanie gotowanie i smyranie kota.
Niunia oczywiście rozumie, ale może jednak bym mogła. Ja rozumiem, ale jednak nie. Gdybym miała samochód nie byłoby problemu i tak jeżdżę w jej stronę, ale targanie autobusem toreb z powodu czyjegoś lenistwa to przesada. Niunia na to, że to nie przesada, bo ona ma dzieci i w ogóle nie wie gdzie jest moja ulica. To już mnie powaliło. Odpisałam, że nie będę marnować swojego czasu bo jej się nie chce wklepać w Google nazwy ulicy, notabene podanej już w ogłoszeniu.

Wymiana wiadomości w tym tonie trwała 2 dni. Potem już mi się znudziło, w ostatniej wiadomości napisałam, że gdyby naprawdę jej zależało na tych ubraniach to znalazłaby sposób.

Niunia wysłała jeszcze kilka maili, na które już nie odpisywałam. Gdy nie odpisywałam natychmiast (bo oczywiście każdy siedzi cały dzień na mailu), puszczała sygnały na telefon. Tak ok 30 razy dziennie. Na początku myślałam, że to jakiś gimbus się bawi, jednak okazało się, że to Niunia stwierdziła, że jeśli będzie puszczać sygnały z nieznanego mi numeru, to na pewno cudownie odgadnę, że to ona i oddzwonię, żeby nie traciła pieniędzy na telefon.

Tu historia mogłaby się kończyć, jednak Niunia wspaniałomyślnie postanowiła dać mi niewdzięcznej jeszcze jedną szansę. Około tydzień po rozmowie dostaję smsa, że Niunia wybiera się na miasto i czy nie mogę jej podrzucić tych toreb na rynek...

Odległość od jej mieszkania na rynek jest około półtora razy większa niż do mnie.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 668 (714)

1