Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#63889

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Postanowiłam dodać komentarz w formie historii. Chodzi dokładnie o tą opowieść: http://piekielni.pl/63876#comments

"Ja to w minutę po cesarce przewalałam już węgiel!"
"Ale te kobiety się nad sobą użalają!"

Oczy przecieram i uwierzyć nie mogę.

Ja dobrze znosiłam ciążę, znaczy, że mam teraz objeżdzać kobiety cierpiące na różne dolegliwości? Bo "Przecież moja była bezproblemowa" ?

Skąd w Was taka skłonność do oceniania? Skąd pewność, że to użalanie się nad sobą?

Też się po cesarce nie oszczędzałam. W okolicach 5 doby zaległam na fotelu i ledwo kontaktowałam, a noc wcześniej brzuch bolał mnie tak, że wyłam. Teściowa też uznała, że przesadzam i się nad sobą rozczulam (pomagała nam kilka pierwszych dni). Dopiero wieczorem gdy prawie traciłam przytomność i miałam drgawki, teściowa zmierzyła mi temperaturę. Prawie 40 stopni.
Pogotowie, przyjęcie do szpitala. Okazało się, że w środku brzucha wytworzyły się ropnie, torbiele czy inne dziadostwo.

Rozpatroszono mnie na drugi dzień rano. (Moment, gdy dwie pielęgniarki cię przytrzymują bez uprzedzenia, a drugie dwie bez słowa wsadzają nożyczki w dziurę w brzuchu i rozcinają - bezcenne) Przez tydzień byłam odizolowana od dziecka i leżałam na oddziale z dwiema butlami zwisającymi z rany (mąż obecny przy zmianie opatrunków żartował, że mam prywatną kieszeń na smartfona - taki kaliber dziurki) zalepionej opatrunkami. Dostawałam naraz kilka kroplówek, moja córka nie mogła jeść mojego mleka a ja... doiłam co trzy godziny z łzami w oczach obserwując laktację zanikającą ze stresu i bólu. Zszyto mnie pod narkozą.

Przesadziłam z aktywnością. Zbyt dałam się ponieść nurtowi "ciąża i poród to nie choroba". I miałam efekt. Nie chciałam wyjść w oczach społeczeństwa na lenia co to zalega na kanapie, bo przecież "Kiedyś kobiety w polu rodziły, przegryzały pępowinę, zawijały małe i dalej zbierały kartofle".

Więc, pora na konkluzję.
Kobiety, kochane, wspaniałe przyszłe mamy; proszę, nie dajcie sobie wmówić co powinnyście bądź nie powinnyście. Słuchajcie własnego ciała. Jeśli czujecie ból - nie bądzcie na siłę superwoman i wyluzujcie. Nie zwracajcie uwagi na "dobre rady" opisujące jak to kobiety szalały zaraz po cesarce. Bo one to nie Wy. To inne ciało, inny organizm. I każdy znosi to inaczej. Nie pozwólcie nikomu oceniać Waszego postępowania.

Zaś jeśli chodzi o oceniających... Znam kobiety, które znosiły ciążę bardzo źle. Nawet mały brzuszek przeszkadzał. Bo naciskał na żołądek a w efekcie - kobieta wiążąc buty puszczała malowniczego pawia. To, że jedna kobieta po porodzie jest samodzielna a druga potrzebuje pomocy - nie świadczy o tym, że ta pierwsza jest gorsza.

Jeśli nie potraficie okazać życzliwości przyszłej/doszłej mamie, nie odzywajcie się do niej. Wystarczająco już zalewa jej umysł zestaw hormonów, żeby musiała się jeszcze barować z ludźmi, którzy nie mają w sobie kszty empatii.

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 537 (639)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…