zarchiwizowany
Skomentuj
(38)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
W sobotę wracając do domu poślizgnęłam się i spadłam ze schodów. Prawa kostka lekko bolała, więc posmarowałam ją maścią i położyłam się spać. W niedzielę rano noga spuchnięta dwukrotnie, przy chodzeniu boli jak cholera, poprosiłam więc koleżankę, aby zawiozła mnie na SOR.
Do szpitala dotarłyśmy o godzinie 12. Od pozostałych pacjentów dowiedziałam się, że od godziny 10 podobno w całym szpitalu nie działa system informatyczny i na razie ortopeda nie przyjmuje. Co ciekawe awaria systemu nie przeszkadzała pozostałym lekarzom, którzy normalnie przyjmowali swoich pacjentów.
Godzina 13 system działa. Do gabinetu wchodzi pierwszy pacjent, w celu planowanego przyjęcia na odział.
Godzina 14 pacjent wychodzi. Oznajmia nam również, że lekarz nie został przeszklony z obsługi nowego systemu i dopiero się uczy.
Godzina 14.45 Wychodzi drugi pacjent, również przyjmowany na odział. Lekarz zaczyna robić postępy w nauce systemu.
Karetka przywozi sportowca z urazem kręgosłupa. Przyjmowanie osób z kolejki zostało wstrzymane.
Godzina 15.30 Koleżanka jedzie do McDonald's i zbiera zamówienia od pozostałych oczekujących. Dwie osoby czekające przede mną rezygnują z wizyty.
Godzina 16-17 Nauka systemu przynosi efekty,lekarz przyjmuje na oddział dwóch kolejnych pacjentów. Pozostali jedzą obiad przywieziony przez koleżankę.
Godzina 17-18 Lekarz przyjmuje czterech pacjentów, w tym mnie i kieruje ich na rentgen.
Godzina 18.30 Wracam z rentgena. Zgodnie z zasadami osoby wracające z prześwietlenia mają pierwszeństwo przed pozostałym pacjentami.
Godzina 20 po raz drugi wchodzę do gabinetu. Lekarz informuje mnie o konieczności założenia gipsu. Pytam o gips syntetyczny. Jasne nie ma problemu. Tylko pan "gipsiarz" musi przynieść go z magazynu. Czekam 20 minut w gabinecie. Lekarz w tym czasie nie przyjmuje pacjentów tylko plotkuje z pielęgniarką.
Godzina 21 z ogromnym bólem głowy, po dziewięciu godzinach opuszczam gabinet. Natomiast lekarz udaje się na przerwę, ponieważ po przyjęciu tylu pacjentów (10) jest wykończony i musi chwilę odpocząć...
Do szpitala dotarłyśmy o godzinie 12. Od pozostałych pacjentów dowiedziałam się, że od godziny 10 podobno w całym szpitalu nie działa system informatyczny i na razie ortopeda nie przyjmuje. Co ciekawe awaria systemu nie przeszkadzała pozostałym lekarzom, którzy normalnie przyjmowali swoich pacjentów.
Godzina 13 system działa. Do gabinetu wchodzi pierwszy pacjent, w celu planowanego przyjęcia na odział.
Godzina 14 pacjent wychodzi. Oznajmia nam również, że lekarz nie został przeszklony z obsługi nowego systemu i dopiero się uczy.
Godzina 14.45 Wychodzi drugi pacjent, również przyjmowany na odział. Lekarz zaczyna robić postępy w nauce systemu.
Karetka przywozi sportowca z urazem kręgosłupa. Przyjmowanie osób z kolejki zostało wstrzymane.
Godzina 15.30 Koleżanka jedzie do McDonald's i zbiera zamówienia od pozostałych oczekujących. Dwie osoby czekające przede mną rezygnują z wizyty.
Godzina 16-17 Nauka systemu przynosi efekty,lekarz przyjmuje na oddział dwóch kolejnych pacjentów. Pozostali jedzą obiad przywieziony przez koleżankę.
Godzina 17-18 Lekarz przyjmuje czterech pacjentów, w tym mnie i kieruje ich na rentgen.
Godzina 18.30 Wracam z rentgena. Zgodnie z zasadami osoby wracające z prześwietlenia mają pierwszeństwo przed pozostałym pacjentami.
Godzina 20 po raz drugi wchodzę do gabinetu. Lekarz informuje mnie o konieczności założenia gipsu. Pytam o gips syntetyczny. Jasne nie ma problemu. Tylko pan "gipsiarz" musi przynieść go z magazynu. Czekam 20 minut w gabinecie. Lekarz w tym czasie nie przyjmuje pacjentów tylko plotkuje z pielęgniarką.
Godzina 21 z ogromnym bólem głowy, po dziewięciu godzinach opuszczam gabinet. Natomiast lekarz udaje się na przerwę, ponieważ po przyjęciu tylu pacjentów (10) jest wykończony i musi chwilę odpocząć...
Szpital
Ocena:
174
(308)
Komentarze