Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#64014

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam.

Czytam piekielnych od dłuższego czasu ale zdecydowałem się na zamieszczenie swojej historii po tym co mnie spotkało z tytułu służby zdrowia.

Czytam z zainteresowaniem historie lekarzy którzy piszą jaki to system jest do d*, jak to złe ministerstwo do spółki z NFZ-tem zmuszają Państwa do pracy itd. Natomiast przedstawię jak wyglądała moja historia z drugiej strony strzykawki czyli z punktu widzenia pacjenta.

W sobotę wieczorem zabolał mnie brzuszek. Niby nic niezwykłego ale troszkę boli. Ponieważ mam dosyć wrażliwy żołądek i jelita (a to jest najlepsze - mogę jeść dowolnej ostrości chińskie żarcie z budek pod warunkiem iż mięso jest w całości a nie mielone, ale wystarczy iż będzie jakaś dziwna chemia i już mnie skręca) a wcześniej jadłem jedzonko przyżądzone na smalcu (którego nie jadłem chyba ze 20 lat) więc zwaliłem na to. W nocy z soboty na niedzielę już mnie konkretnie skręcało ale byłem jeszcze w miarę spokojny gdyż nie jedną kolkę już przetrwałem. Rano nadal pobolewa ale jakoś nic strasznego się nie dzieje. Doszły 2 nowe objawy - zaparcie i brak apetytu. No cóż - po kolce sie zdarza, szczególnie iż nie należę do osób które wodę piją litrami. Ale zaczęło mnie niepokoić miejsce w którym boli przy ucisku - dół i prawy dolny kwadrat brzucha. Po południu, jako osoba trochę uświadomiona medycznie zmierzyłem sobie temperaturę bo się zacząłem niewyraźnie czuć - 37.5. To jeszcze ciśnienie - tętno 100, gdzie norma u mnie to 70 (niskociśnieniowiec) i normalne ciśnienie. Dodałem wszystko do siebie i w tym momencie zapaliły mi się żółte lampki - chyba wyrostek.

Pakujemy się i lecimy do szpitala bo jeżeli to wyrostek to liczy się czas.

Zadzwoniliśmy na izbę przyjęć aby uprzedzić o delikwencie (czytaj o mnie) iż jedziemy z podejrzeniem wyrostka aby się państwo lekarstwo trochę zorganizowali. Wpadamy (o ile kuśtykanie można nazwać wejściem smoka) i na dzień dobry wywiązała się taka o to rozmowa pomiędzy Nami [N] a Wielce Szanowną Panią Lekarz internistą [WSPL] która w nosie ma to iż sprawa może być poważna,a jeszcze głębiej to co pacjent mówi:

- [N] - Dzień dobry.
- [WSPL] - Dzień dobry.
- [N] - Męża boli brzuch od wczoraj i chcielibyśmy się poradzić bo mamy podejrzenie iż to wyrostek
- [WSPL] - A to Państwo co żeście sobie wymyślili wyrostek? (I w śmiech)
My oczy w słup.
- [N] - Proszę Panią, nie wymyśliliśmy tylko z mężem się dzieje coś nie tak, ma temperaturę, boli go przy ucisku po prawej stronie brzucha. Sami Państwo trąbią iż w takich przypadkach należy zgłosić się natychmiast do lekarza.
- [WSPL] - Tonem fochowatym i totatnie nieznoszącym sprzeciwu. Prosze Panią, tutaj nie jest przychodnia tylko izba przyjęć. Jeżeli Państwo chcą porady to Proszę jechać na SOR 20km dalej i tam poczekać na poradę.
Po czym spojrzała na mnie - ja już złamany w pół przy biurku, spojrzałem w oczy tej makolongwie i wtedy zobaczyła, że to nie przelewki czy symulacja tylko na prawdę mnie boli.
- [WSPL] - Z fochem. - Dobrze, ale jeszcze Pana obejrzę.

Wywiad już w gabinecie.
- [WSPL] - To co Panu dolega.
- [Ja] - Mam temperaturę 37.5, tętno 100, brak apetytu, zaparcie i boli mnie w dole i po prawej stronie brzucha przy ucisku. To mnie zaniepokoiło więc (i tu mi przerwała)
- [WSPL] - Ale co Pana zaniepokoiło?
- [J] - Nie rozumiem.
- [WSPL] - No co Pana zaniepokoiło.
- [J] - Objwawy, głównie tętno.
- [WSPL] - Ale czemu? Przecież tętno przy gorączce to normale.
- [J] - ?? Proszę Panią, dla mnie tętno 100 to tętno cwałującego konia.
- [WSPL] - To normalne, gorączka też bo to nie gorączka tylko stan podgorączkowy. Pozatym jest pan podziębiony więc stąd ta gorączka.
- [J] - Proszę Panią, z nosa mi cieknie od czerwca i żaden lekarz nie może sobie z tym poradzić. A sterydów brać nie chcę bo to bez sensu. Więc gorączki nie mam z przeziębienia bo nie jestem przeziębiony ani zagrypiony.
- [WSPL] - Obrażonym tonem - TO JA TU JESTEM OD STAWIANIA DIAGNOZ. Czy ktoś w rodzinie lub u znajomych miał rota wirusa?
- [J] - Tak, szwagier, ale to nie jest rota wirus bo już miałem kied (znów przerwała)
- [WSPL] - No widzi Pan. To pewnie rota wirus. Nie ma się czym przejmować. Teraz panuje epidemia i (teraz ja przerwałem).
- [J] - Wkurzony - Proszę Panią to NIE JEST rota wirus bo już kiedyś przechodziłem infekcję rotorem i miałem zdecydowanie inne objawy.
- [WSPL] - zaciekawiona - To znaczy?
- [J] - Lało się ze mnie wszystkimi możliwymi otworami a tu jest odwrotnie - ani jeść, z płynami umiarkowanie, i nic nie mogę z siebie wycisnąć.
- [WSPL] - jakby w końcu do niej zaczęło docierać co mówię - hmm a jakie może mieć Pan jeszcze podejrzenia?
A to ciekawe - pomyślałem, czyżby zaczęła mnie słuchać?
- [J] - kiedyś przechodziłem lambriozę, bardzo podobnie bolało. Może to nawrót.
- [WSPL] - Proszę Pana, teraz lambrii się nie diagnozuje bo mają ją wszyscy. Dobrze, zbadam Pana

Osłuchała, opukała, zbadała. Coś pomarudziła jeszcze o pęcherzu i tak dalej. W końcu.
- [WSPL] - tak, podejrzewam zapalenie pęcherza albo rota wirusa.
- [J] - Załamany - To nie jest rota wirus.
- [WSPL] - znowu tonem nieznoszącym sprzeciwu - PAN TU NIE JEST OD STAWIANIA DIAGNOZ.
- [J] - Zrezygnowany - To nie jest rota wirus, a pęcherz też odpada bo mnie nie boli przy sikaniu.
- [WSPL] - Zadowolona - to się jeszcze okaże. Zleciłam krew, mocz, EKG a potem zobaczymy, ale to pewnie infekcja rota wirusem.

W między czasie zostałem wyproszony na fotel.
Jak pojawiły się na stoliku WSLP zauważyłem iż wykonała gdzieś telefon. Ponieważ pielęgniarki były w miarę równe więc podpytaliśmy się o poziom leukocytów - 20!!!! (gdzie górna norma to 10). Popytałem się pielęgniarki - na co czekamy? Odpowiedź - na chirurga.

No to fajnie - czyli moja wersja zaczyna się potwierdzać.
Przyszła Pani chirurg, powtórzyła badanie brzucha i od razu werdykt - na górę, na stół, i to NATYCHMIAST. Wyrostek, albo zapalenie uchyłka, albo zapalenie węzłów chłonnych tętnicy kreski (zapamiętałem). Na 90% wyrostek ale nie ma nieinwazyjnego badania które może to potwierdzić lub wykluczyć. Muszą rozpoznać bojem - a przy okazji ciachną wyrostek jeśli jest zdrowy aby wykluczyć w przyszłości ten problem.

Przyjechaliśmy o 15 na izbę przyjęć. O 19 wylądowałem na chirurgii. O 22:30 było po wszystkim.

Potem rozmawiałem z moim operatorem, który potwierdził iż był to wyroch na 100%, złapany idealnie w czasie czyli ropny stan już się zaczynał, tkanki dookoła były już delikatnie nacieczone, ale nie był rozlany i tkanki wyrostka były w kupie więc nic nie pękło przy usuwaniu. Wymyli, przepłukali, zalali antybiotykami, jeszcze raz przepłukali, zszyli i już. Pogratulował żonie i mnie czujności i trafności.

A teraz ciekawostka - Piekielna WSPL która nas wyśmiała z tym wyrostkiem od momentu kiedy przyszły wyniki i pojawił się chirurg, ani razu do mnie nie zajrzała. Wypis z izby na chirurgię załatwiała jej koleżanka, która jeszcze skłamała w papierach (miałem swoje papiery w ręku) i wpisała iż na izbę trafiłem mając 36.5 co było kłamstwem bo było 37.5, nawet jak mi mierzyli temperaturę na izbie przyjęć.

Tak więc wszystko dobrze się skończyło.

Zastanawia mnie tylko czy taki to wstyd spojrzeć w oczy pacjentowi który miał rację? Bo powiem szczerze - gdyby mnie to babsko wtedy spławiło (a miało taką ochotę), cholera wie co mogłoby się stać.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 87 (315)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…