Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#64044

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Chciałem Wam opowiedzieć o brawurowej akcji krakowskiej policji.

Od lat mieszkam i pracuję w Krakowie, ale nie mam tu zameldowania (wynajmuję mieszkanie). Siłą rzeczy rejestrację mam też nie miejscową.
Parę dni temu dzwoni do mnie mama (inne województwo), że z samego rana, zanim jeszcze zdążyli wstać dobrze z łóżka, była u nich policja (dobrze, że antyterrorystów nie przysłali). Szukali namiarów na mnie. Cóż było powodem tak wczesnego najścia? Okazało się, że chodziło o zwykły mandat za parkowanie w niedozwolonym miejscu i to sprzed prawie dwóch miesięcy. Jako, że miałem zamiejscową rejestrację to policja krakowska zleciła policji z naszego województwa załatwienie sprawy. Dostali numer telefonu do mnie i mieli dzwonić w tej sprawie.
Zadzwonili po tygodniu. Przez cały ten czas zastanawiałem się jakim cudem zdarzyło mi się zaparkować na zakazie skoro zawsze parkuję praktycznie na tych samych oznaczonych miejscach i nie jestem typem skłonnym do podejmowania ryzyka w tej kwestii. Zresztą kto z nas pamięta dokładnie wszystkie miejsca, gdzie parkował dwa miesiące wcześniej. W rozmowie z policjantem dowiedziałem się, że on też nie zna szczegółów, ale mogę sprawę wyjaśnić w Krakowie na komendzie w dawnej żydowskiej dzielnicy. Pojechałem, więc tam od razu po pracy.
Dyżurny policjant kazał mi chwilę zaczekać, a sam zadzwonił po policjanta, który zajmował się tą sprawą i za moment miał zejść do mnie rzecz wyjaśnić. Po 15 minutach czekania dyżurny mówi do mnie: „Proszę Pana, ale tego policjanta nie ma na komendzie i będzie za godzinę”. Szkoda, że nie poczekał z tą informacją jeszcze z kwadransa. Jako, że sprawa małej wagi to pytam, czy ktoś inny nie może mi udzielić wyjaśnień wcześniej. Na szczęście dało się.
Co się okazało? Otóż drogowcy postanowili na ulicy, gdzie pracuję, popoprawiać linie wyznaczające miejsca do parkowania. Podobno wyłączyli na parę dni odcinek ulicy z parkowania ustawiając tymczasowe znaki zakazu. Nie wiem, nie zauważyłem, udowodnić, że nie było nie potrafię. Według mnie znaki pojawiły się jak już byłem w pracy, a rano ich nie było (przynajmniej taśmy oznaczające miejsce malowania pojawiły się w trakcie dnia). Na tej ulicy są podsadzone drzewa znaki nie są dobrze z daleka widoczne – nie wiem. Policja twierdzi, że znaki były wcześniej. Podobnie jak ja tej zmiany nie zauważyło wielu kierowców. Kiedy ja tam wtedy stanąłem, wszystkie miejsca parkingowe, oprócz tego jednego, które znalazłem były na tym odcinku zajęte. Może popełniłem błąd parkując na pamięć tam, gdzie zawsze można było. Wiecie jak to jest w Krakowie w centrum (strefa C). Jeździ się uliczkami, wypatrując wśród sznura aut wolnego miejsca. Ok, dobrze, za błędy się płaci.
Co w tym wszystkim uważam za piekielne? Policja, wykorzystując pracę drogowców, przez dwa dni spisywała rejestracje aut, które przez nieuwagę tam stanęły. Pan policjant pokazał mi na komendzie zeszyt, gdzie mieli zapisane kilka kartek rejestracji. Połów godny Mesjasza! Premie za mandaty wyrobili chyba za cały rok! Dlaczego nie wystawiali mandatów od razu, za wycieraczkę? Przecież, gdyby ktoś stanął na pamięć w tym miejscu, a zobaczył, że kierowcy mają coś za wycieraczkami, miałby szansę zauważyć, że coś jest nie tak i przeparkować samochód na inne miejsce. W dodatku mógłbym wtedy sprawdzić, czy faktycznie stałem na zakazie. I wiedziałbym od razu, że czeka mnie wydatek. Mogli przecież też się domyślić, że kierowcy parkowali tam z przyzwyczajenia. Kierując się ludzkimi odruchami mogli zwrócić kierowcom uwagę. Gdyby odcinek był pusty każdy kolejny kierowca zastanowiłby się dlaczego coś co zwykle jest zapełnione nagle jest wolne i uniknąłby pułapki (na sąsiedniej ulicy robili remont kamienicy i wyraźnie było widać wyłączony odcinek, nie było z tym problemu). No tak, ale wtedy nie byłoby mandatów i kasy. Po stówie od samochodu, to trochę naczesali. Czy policja powinna polować na kierowców, czy raczej zabezpieczyć miejsce tak, by nikt nie miał możliwości przez nieuwagę tam stanąć?
Druga piekielność to takie porównanie: gdy przed wakacjami koleżanka zgłaszała na policję sprawę o groźby i uporczywy stalking (gość do dziś nie daje jej spokoju), policja w trzy tygodnie umorzyła sprawę z powodu niemożliwości skontaktowania się ze sprawcą (przebywa we Francji) mimo, że koleżanka przekazała im informację kiedy będzie w Polsce, na którym lotnisku i o której ma lądować w Polsce, w jakich miejscach i miejscowościach przebywać. Prześladowca ma też profil na facebooku, w którym można zdobyć wiele o nim informacji. Policjantka prowadząca nie chciała nawet zapoznać się z nagraniami rozmów, poczty telefonicznej i innymi dowodami jakimi dysponowała koleżanka. Nie kiwnęli palcem, by sprawcę chociaż przesłuchać w Polsce. Nawet przyjąć zgłoszenia nie chcieli na jednej komendzie, bo oglądali wtedy w dyżurce mecz Brazylii z Niemcami na mundialu. Dopiero na drugiej komendzie trafiła na normalniejszego policjanta. A przecież wystarczyło polecić koleżance, by zgodziła się na spotkanie ze stalkerem (on cały czas tego chciał), a następnie na miejsce mógł udać się patrol i gościa zgarnąć na przesłuchanie. Tym bardziej, że miał on już we Francji podobną sprawę i chyba do lutego jest pod nadzorem tamtejszego kuratora (musiał uzyskać zgodę na wyjazd do Polski – był ślub jego siostry), co oznaczałoby, że dopuścił się recydywy. Niestety policji nie stać na tak zaawansowane techniki śledcze! A może właśnie nie? Stać ją wtedy, gdy to jej się opłaca. Gdy w grę wchodził mandat ( i to w sumie nie na wysoką kwotę) to bez trudu potrafili mnie znaleźć, angażując policję z dwóch komisariatów. Gdy chodzi o bezpieczeństwo ludzi, czy wykrywanie sprawców przestępstw tu policja nagle okazuje się bezradna, bo nie ma w tym interesu.
Czy tylko mi się wydaje, ze to nie tak powinno działać? Ostatnio ktoś dla żartu przeciął mi nożem oponę. 300 zł poszło się bujać. Nawet nie zgłaszałem tego na policję, bo i tak nie kiwnęliby palcem.

kraków

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (239)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…