Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64262

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia baobaba http://piekielni.pl/64177 przypomniała mi zdarzenie z „mojej” siłowni, sprzed mniej więcej 2 lat.

Ja właśnie byłam po ćwiczeniach, kiedy do szatni weszła pani z dzieckiem, takim może 3-miesięcznym, w nosidełku. Specjalnie mnie to nie zdziwiło. W klubie jest duża sala do fitnessu, na której, jeśli nie ma akurat zajęć grupowych, można sobie ćwiczyć indywidualnie, i pomyślałam, że pani właśnie tam się wybiera. Ewentualnie na salkę aerobową (rowerki, orbitreki, etc.), choć tam już za bardzo miejsca na dziecko nie widziałam, dosyć ciasna wtedy ta sala była.

Pani się przebrała, zabrała dziecko i poszła ćwiczyć. Ja się trochę poguzdrałam z prysznicem i ubieraniem, wyszłam z szatni z 15-20 minut później. Tu muszę wyjaśnić, że klub zorganizowany był i jest w ten sposób, że do szatni przechodzi się pod ścianą, przez całą długość sali do ćwiczeń siłowych, więc przychodząc/wychodząc widzi się co się na tej sali dzieje.

A się działo... Pani z dzieckiem zdecydowała się ćwiczyć właśnie na tej sali. W godzinach siłownianego szczytu, kiedy ćwiczących jest jak mrówków i żelazo wszędzie dosłownie fruwa, spadając często w sposób nienajdelikatniejszy. I nie, pani nie poszła z dzieckiem w najspokojniejszy, najbezpieczniejszy kąt (o ile taki dla dziecka tam istniał), tylko, jak się dowiedziałam od ćwiczących, normalnie podchodziła od jednej maszyny do drugiej, przestawiając dziecko gdzie jej się uwidziało.

Że akurat prawie pod niezabezpieczone kilkadziesiąt kilogramów na sztandze, z którą ktoś robił przysiady? Betka... Że przy ławeczkach do ćwiczeń z hantlami, gdzie ludzie te hantle często po prostu rzucają na podłogę, nie patrząc za bardzo gdzie lecą? Eee tam... Pani naprawdę nie widziała problemu.

Ja trafiłam na moment, kiedy interweniował już właściciel klubu a pani się awanturowała. Zaś właściciel został wezwany, bo na uwagi współćwiczących że tłum, że niebezpiecznie, że naprawdę może się coś dziecku stać, pani zareagowała ponoć tylko tekstami w stylu: „A co ty myślisz, że masz siłownię tylko dla siebie?” i mało wybrednymi epitetami, i dalej robiła swoje. Pani uparcie odmawiała opuszczenia sali siłowej („bo zapłaciłam!”) i się awanturowała tak skutecznie, że zarobiła trwałego bana na klub w każdej konfiguracji, i z dzieckiem, i bez dziecka ;)

siłownia klub fitness

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 436 (486)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…