W wyniku nieszczęśliwego zbiegu różnych zdarzeń mój sąsiad (S) stracił pracę. Na razie nic nie znalazł, prawo do zasiłku mu przysługuje i wypadałoby mieć ubezpieczenie zdrowotne. Decyzja - kierunek Urząd Pracy. Bezrobotnym nigdy nie był, więc z plikiem dokumentów udał się do sympatycznej pani urzędniczki (U).
Ze względu na dużą ilość dokumentów i pytań oraz konieczność skserowania, wydrukowania itp. procedura rejestracji przedłużała się. W pewnym momencie wywiązał się dialog:
U: - Przepraszam, że tak długo to trwa, ale muszę wszystko sprawdzić.
S: - Nie szkodzi, jestem bezrobotny, mam czas.
U: - Tak? Bo tu nie każdy ma czas. Część pracuje i spieszy się do pracy.
Komentarza nie będzie.
Ze względu na dużą ilość dokumentów i pytań oraz konieczność skserowania, wydrukowania itp. procedura rejestracji przedłużała się. W pewnym momencie wywiązał się dialog:
U: - Przepraszam, że tak długo to trwa, ale muszę wszystko sprawdzić.
S: - Nie szkodzi, jestem bezrobotny, mam czas.
U: - Tak? Bo tu nie każdy ma czas. Część pracuje i spieszy się do pracy.
Komentarza nie będzie.
bezrobocie
Ocena:
467
(551)
Komentarze