Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64734

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj historia o tym jak można zostać dłużnikiem i nawet o tym nie wiedzieć.

Historia nie dotyczy mnie, tylko mojego znajomego i za jego zgodą publikuję. Całość jest jak najbardziej autentyczna gdyż widziałem dokumenty.

A było to tak.

Mój znajomy 6 lata temu zmieniał mieszkanie razem z meldunkiem. Stare sprzedawał, nowe kupował. W starym mieszkaniu miał zainstalowaną kablówkę od operatora z kwiatuszkiem.

W nowym mieszkaniu operował inny operator, więc siłą rzeczy umowa ze starym operatorem ulegała rozwiązaniu bez dodatkowych kosztów i ze skutkiem natychmiastowym (tak to były jeszcze te wspaniałe czasy).

Znajomy poszedł do punktu obsługi klienta, wyłuszczył sprawę, pokazał odpowiednie umowy kupna, sprzedaży - ok, umowa rozwiązana.

Po 6 latach przyszło do niego zawiadomienie od pracodawcy iż komornik zajął mu pensję na kwotę 1500 PLN. Ponieważ z niczym nie mógł skojarzyć zaległości, więc zaczął dociekać o co chodzi.

To co wyszło zasługuje na program "Piekielne państwo w państwie", ale od początku.

Historia zaczyna się toczyć od dnia rozwiązania umowy. Gdyż jak się okazało operator z kwiatkiem naliczył sobie jeszcze jeden miesiąc opłaty z tytułu umowy, nadmienię - już rozwiązanej umowy.

Firma fakturę wysłała na - oczywiście - stary adres, który już był nieaktualny. Jak łatwo się domyślić nowy lokator nie odbierał korespondencji nie przeznaczonej dla niego tylko wrzucał do skrzynki - zwroty.

Operator z kwiatkiem ma w zwyczaju swoje wierzytelności sprzedawać, toteż uczynił. Firma windykacyjna przesyłała monity do zapłaty oczywiście na stary adres. Ponieważ był brak odzewu - sprawa została przekazana do sądu, w trybie elektronicznym.

Co zrobił sąd? Oczywiście wysłał informację o toczącym się postępowaniu na STARY ADRES. Tutaj ujawnia się pierwsza piekielność państwa polskiego. Sąd nie uznał za potrzebne ustalenia adresu powoda. Ponieważ sąd cały czas dostawał zwroty, wyrok został wydany zaocznie. Tutaj ujawnia się druga piekielność
państwa polskiego - awizo nieodebrane uznaje się za doręczone i nie zatrzymuje to w niczym procesu.

Firma windykacyjna mając prawomocny wyrok poleciała do komornika.

Komornik, wysłał monity na - a jakże - stary adres, ale jednocześnie ustalił miejsce pracy. Tak się znajomy dowiedział o całej sprawie.

Patrząc w dokumenty, od momentu pierwszego wezwania do zapłaty do egzekucji komorniczej minął rok. W międzyczasie z ok. 100 PLN zadłużenia, razem z kosztami i odsetkami dług rozmnożył się cudownie do 1500 PLN. Teraz powstał problem - jak to odkręcić.

Tutaj ujawnia się kolejna piekielność państwa polskiego. W takiej sytuacji nawet jeżeli wyrok uda się odkręcić, nie zatrzymuje to egzekucji komorniczej.

Komornik posiada prawomocny tytuł egzekucyjny gdyż wszystkie terminy apelacyjne już przeszły. Znajomy może się domagać odszkodowania z tytułu niesłusznie zasądzonej egzekucji ale to już jest zupełnie inna historia.

Natomiast ostatnia piekielność państwa polskiego polega na tym iż wyrok został wydany na podstawie bezzasadnego pozwu. Wierzytelność uległa przedawnieniu przed wstąpieniem na drogę sądową. Każdy sędzia taki pozew powinien odrzucić, ale (cytując klasyka) "teraz jest łatwiej, teraz mamy komputer, on się zawsze pomyli przy dodawaniu".

Wiecie na czym polega monty pythonowska pointa całej sytuacji? W dokumentacji procesowej, w załączonych dokumentach do pozwu jak wół stoi: powód rozwiązania umowy - zmiana adresu zamieszkania.

z życia wzięte

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 524 (570)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…