Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64748

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Prowadzimy z mężem hurtownię. Obok nas mieści się firma oferująca m.in. usługi ślusarskie, więc po sąsiedzku ze sobą współpracujemy. Aby było nam wygodniej nie rozliczamy się za każdą wkładkę do drzwi/zamek gdy jest potrzebny, tylko wystawiamy na koniec miesiąca wystawiamy fakturę zbiorczą. Firma "ABC" (nazwa zmieniona) liczy kilkadziesiąt osób, ale zaopatrzeniem zajmuje się kilku znanych już nam wesołych chłopaków. To tak słowem wstępu.

Dzień jak co dzień. Ruch jak zwykle straszny, telefony się urywają, obsługuję klienta gdy wchodzi dwóch chłopaków z firmy ABC o czymś dyskutując, chwilę po nich wchodzi jakiś facet i przegląda katalogi. Przychodzi kolej na chłopaków, wymieniają co im potrzeba, po czym jeden zgrywając się pyta:
- A moglibyśmy teraz nie płacić? Bo wie Pani szef nam pieniędzy nie dał, ale zapłacimy na koniec miesiąca, dobrze? My tu z ABC przyszliśmy.
Udaję, że się zastanawiam, pytam czy mogę im zaufać, oni mnie przekonują... Żartujemy sobie :)

Chłopaki poszli i wtedy podchodzi do mnie ten facet, którego co ważne, pierwszy raz w życiu widzę. Prosi dobrą jakościowo wkładkę do drzwi, pyta o certyfikaty. Wszystko spoko, aż do momentu płacenia, bo wtedy facet mówi, że ta wkładka też na firmę ABC - żeby dopisać do tamtego rachunku.
Zdębiałam, wydukałam tylko "ale ja Pana nie znam", co z kolei zbiło z tropu jego. Ale twardo trzyma się wersji, że on pracuje w ABC, szef go przysłał po wkładkę. "Dobrze więc" mówię "wystawię fakturę na ABC, ale ponieważ Pana nie znam, zrobię ją gotówkową. Rozliczycie się miedzy sobą, a jak przyjdzie Pan z Danielem (szef), albo Marcinem (kierownik) i któryś mi potwierdzi, że może Pan brać wkładki na wuzetki, to nie ma problemu.

Facet niezadowolony, coś zaczyna kręcić, że tak to nie, że on tak nie może. Miota się, szarpie. W końcu stwierdza, że skoro tak, to on to weźmie na paragon, a jak przyjdzie z Danielem to wtedy się zmieni na fakturę. Taaa, jasne. Ale ok, nic nie mówię. Policzyłam, wystawiłam paragon, pożegnałam Pana. I jak się wszyscy domyślają, więcej go też nie zobaczyłam.

sklepy

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 564 (598)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…