O tym jak i dlaczego trzech sąsiadów mogło dostać w jednym dniu zupełnie różne urzędowe pisma w takiej samej sprawie.
Swego czasu pracowałam w pewnym urzędzie, gdzie do moich obowiązków należalo uzgadnianie realizacji pewnych projektów dotyczacyh dotacji unijnych w rolnictwie.
W poniedziałek jak zwykle przychodzę do pracy i zabieram się za standardowe w tym czasie pismo "Uzgadniam realizacje projektu...". Podpis dyrektora. Pismo poszło do rolnika.
We wtorek czeka na mnie mail, w którym znajduję informację, że nasi prawnicy po wnikliwej lekturze ustaw doszli do wniosku, że nie jesteśmy jednak organem, w którego kompetencji leży uzgadnianie tych projektów, więc wnioski należy kierować do Urzędu Innego, o czym mamy informować rolników w oficjalnej korespondencji.
Zabieram się więc za wnioski odpisując: "Organem odpowiednim do uzgodnienia realizacji projektu jest Urząd Inny, gdzie należy skierować wniosek". Podpis dyrektora. Pismo poszło do rolnika.
W środę przychodzę znów do pracy i znów czeka na mnie mail, który tym razem informuje, że realizacja tych projektów w ogóle nie wymaga uzgodnienia w zakresie o uzgodnienie którego wnioskują rolnicy...
Zabieram się za wnioski. Odpisuję: "Realizacja projektu w wyżej wymienionym zakresie nie wymaga uzgodnień". Podpis dyrektora. Pismo poszło do rolnika.
Czasem więc dziwne i niezrozumiałe urzędowe posunięcia nie są winą tego urzędnika na dole. On robi tylko to co ma w instrukcji, a że czasem wychodzi czeski film, to już inna sprawa.
Swego czasu pracowałam w pewnym urzędzie, gdzie do moich obowiązków należalo uzgadnianie realizacji pewnych projektów dotyczacyh dotacji unijnych w rolnictwie.
W poniedziałek jak zwykle przychodzę do pracy i zabieram się za standardowe w tym czasie pismo "Uzgadniam realizacje projektu...". Podpis dyrektora. Pismo poszło do rolnika.
We wtorek czeka na mnie mail, w którym znajduję informację, że nasi prawnicy po wnikliwej lekturze ustaw doszli do wniosku, że nie jesteśmy jednak organem, w którego kompetencji leży uzgadnianie tych projektów, więc wnioski należy kierować do Urzędu Innego, o czym mamy informować rolników w oficjalnej korespondencji.
Zabieram się więc za wnioski odpisując: "Organem odpowiednim do uzgodnienia realizacji projektu jest Urząd Inny, gdzie należy skierować wniosek". Podpis dyrektora. Pismo poszło do rolnika.
W środę przychodzę znów do pracy i znów czeka na mnie mail, który tym razem informuje, że realizacja tych projektów w ogóle nie wymaga uzgodnienia w zakresie o uzgodnienie którego wnioskują rolnicy...
Zabieram się za wnioski. Odpisuję: "Realizacja projektu w wyżej wymienionym zakresie nie wymaga uzgodnień". Podpis dyrektora. Pismo poszło do rolnika.
Czasem więc dziwne i niezrozumiałe urzędowe posunięcia nie są winą tego urzędnika na dole. On robi tylko to co ma w instrukcji, a że czasem wychodzi czeski film, to już inna sprawa.
Ocena:
317
(371)
Komentarze