Piekielne pozdrowienia i owacje na stojąco dla wyjątkowo niechlujnego (to chyba trafne określenie) przechodnia, który - zakładam, że niechcący - mijając mnie na chodniku wrzucił mi niedogaszonego peta do buta a la niski kalosz (z luźną cholewką, na moje nieszczęście).
Niedopałek przepalił mi cienką skarpetkę i boleśnie przytlił skórę na kostce.
Jeśli już ktoś musi kopcić na środku chodnika, wśród masy przechodniów, to czy naprawdę tak ciężko tego wypalonego papierosa potraktować jak zwykłego śmiecia i wyrzucić do najbliższego kosza?
Żałuję, że nie udało mi się szybciej wyskoczyć z pechowego kalosza, bo piekielny dostałby nim w łeb! (chociaż znając moje dzisiejsze szczęście mój traf nie byłby tak celny, jak jego..)
Niedopałek przepalił mi cienką skarpetkę i boleśnie przytlił skórę na kostce.
Jeśli już ktoś musi kopcić na środku chodnika, wśród masy przechodniów, to czy naprawdę tak ciężko tego wypalonego papierosa potraktować jak zwykłego śmiecia i wyrzucić do najbliższego kosza?
Żałuję, że nie udało mi się szybciej wyskoczyć z pechowego kalosza, bo piekielny dostałby nim w łeb! (chociaż znając moje dzisiejsze szczęście mój traf nie byłby tak celny, jak jego..)
dziwne wypadki chodzą po ludziach
Ocena:
480
(560)
Komentarze