Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65123

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie wypadałoby powiedzieć, że skrót pomiędzy moją szkołą a domem prowadzi przez targowisko. Zazwyczaj wracam dość późno z owej placówki, dlatego przechodzę właściwie pomiędzy zamkniętymi sklepami i pustymi miejscami handlowymi.
Dziś jednak było inaczej. Jako że kilka nauczycielek wybyło na wycieczkę szkolną, skończyłam 3 godziny wcześniej.
I tutaj zaczyna się właśnie piekielność tejże historii.

Idę sobie spokojnym krokiem, mijam ludzi - tłoku nie było, bo to w końcu nie lato, a dziś pogoda też przyjemnością nie raczyła, choć nie była najgorsza. Kiedy mijałam jeden z tutejszych sklepów, zza rogu wybiegła dwójka chłopaków. Na moje oko na pewno nie byli starsi niż przeciętny uczeń drugiej klasy gimnazjum.
Podbiegli do stoiska pewnej starszej kobiety, wyrwali jej ze stolika 4 skrzyneczki z pieczarkami i niczym gepardy ruszyły dzikim pędem przed siebie.
Oczywiście sprzedawczyni coś za nimi krzyczała, dwie osoby zerwały się w pogoń za złodziejaszkami (ja byłam zbyt daleko aby się podjąć próby ratowania grzybów).

I wiecie po co ograbili tą kobietę? Tylko po to, aby śmiejąc się na cały głos rozsypać pieczarki na ulicy [i przy okazji kilkanaście podeptać], rzucić koszykami gdzieś w kąt i uciec.
Ja mogłam jedynie pomóc starszej pani w zbieraniu nienaruszonego towaru...

Skąd się biorą takie piekielne pustostany umysłowe?

targowisko w małym mieście

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 637 (671)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…