Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#65147

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w pewnym sklepie papierniczym, który prowadzi sprzedaż detaliczną i hurtową dla szkół i różnych biur.

Myślałam, że w takim sklepie piekielne sytuacje mnie nie napotkają, a jednak...

Inwentaryzacja (2 dni).
Wiadomo, w te dni sklep jest zamknięty. Na drzwiach wisi kartka z taką informacją, ale ludzie widząc, że ktoś jest w środku na kartkę nie patrzą tylko szarpią za klamkę, pukają w szybę i krzyczą czemu ich wpuścić nie chcemy, a na moje pytanie (bo czasami wyszłam do takiego delikwenta) odpowiadali oburzeniem, no bo jak to? On chce długopis teraz, zaraz, natychmiast! Ja rozumiem jednego takiego gagatka, ale po 20stym nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać...

Dzień jak co dzień...
Małe złodziejaszki. Zawsze przychodzą w dwójkę, czasem w trójkę. I musisz mieć oczy dookoła głowy, bo nigdy nic nie wiadomo. Jeden Cię zagaduje, a drugi patrzy co by tu zwinąć, a jak jestem sama na sklepie to wiadomo czasem ciężko upilnować, ale zawsze usiądę koło drzwi to wtedy widzę wszystko co robią, natomiast jak jestem w sklepie z szefem to zaraz wychodzą i nawet nie próbują. Ostatnio przyszła jedna mała dziewczynka. Z okna sklepu widziałam jak rozmawia z tymi małymi rozbójnikami i można było łatwo wywnioskować, że do czegoś ją namawiają. Nie myliłam się... Przyszła, zagaduje o różne pierdołki i pyta, a co to, a tamto to co, a niech się pani odwróci i mi powie co jest na tamtej półce, a że już wiem co mam za plecami to patrząc na nią jej odpowiadam. Siedziała z pół godziny, ale w końcu zrezygnowała.

Najbardziej uwielbiam te piekielne babcie :D
Przychodzi razu pewnego taka mała słodka babinka. Szkoda, że słodka tylko z wyglądu. Wtedy jeszcze zaczynałam pracę w tym miejscu, więc nie znałam wszystkich cen. Zdarza się prawda? Pamiętaj po kilku dniach pracy ceny 200 rodzai długopisów, zeszytów itd. Pyta mnie o jakiś tam zeszyt. Proszę ją grzecznie o podanie mi tego zeszytu (trzymała go w ręku) to sprawdzę cenę i jej powiem co i jak. Oburzenie, że jak to tak można nie znać ceny ?! A no jednak można. Cenę podałam. Oburzenie, że tak drogo ?! (95gr, toż to majątek). Wzięła, zapłaciła, ale jeszcze się kręci. Pada pytanie : a wodę w butelkach to wy macie? Odp, że nie. Och, biedna, musi teraz przeze mnie iść do innego sklepu. Patrzy na jeden regał i patrzy, na jej twarzy pojawia się uśmiech. -to ja jeszcze mentosy owocowe poproszę (?!)
-to sklep papierniczy, więc nie mam tu takich rzeczy
Oj się nasłuchałam...
-ty gówniaro zakłamana (?!), mnie tak w konia robić, oszukiwać starszą kobietę, toć widzę, że są ! pracować ci się leniu nie chce !
-ok... więc proszę mi pokazać gdzie pani je widzi
-(pokazuje) o tu
-... proszę pani to są kredki...
Wyszła oburzona :D

Sprzedaż internetowa.
Bardzo często sprzedają się u nas dzienniki lekcyjne. Jakaś moda wśród małych dziewczynek, każda chyba chce się bawić w panią nauczycielkę.
Pani zamówiła kolor czerwony. Ok. Na stanie mam tylko granatowe i zielone. Pisze do niej wiadomość. Odp mi na drugi dzień, że ona chce czerwony i może poczekać aż dostaniemy nową dostawę. Ok.
Dostawa przyszła, ale dostawca się pomylił i przysłał tylko granatowe. Pisze ponownie do tej Pani zero odzewu. Mówię, a co tam. Zadzwonię. Dzwonie i dzwonie. Tak do 3 dni. Nie odbiera, albo odrzuca. Piszę i nic.
Nagle Pani sama dzwoni na numer sklepowy. Wielka awantura, że dziennik nie doszedł, że czemu nikt jej nie poinformował itd. Szef mówi, że w końcu dzwoniłam do niej, a ona, że nieznajomych nr nie odbiera, no ale też pisałam na e-maila... Przecież ona nie ma czasu poczty przeglądać... Serio ?

Uwielbiam też znajomą szefa... Chyba mnie bardzo nie lubi, zawsze taka jakaś nie miła i traktuje mnie z pogardą, no ale nic jej na to nie powiem, bo tylko czeka aż mi się noga powinie, żeby mogła poskarżyć się szefowi :D taki *uj :D

I tak mija mi dzień za dniem, ale kurcze, lubię moją pracę :)

sklepy

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 62 (198)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…