Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65251

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na fali wpisów o poszukiwaniu pracy.

Kilka lat temu (tak z sześć mniej więcej) chciałam zmienić pracę. Jak zmienić to na lepszą, czyż nie? Doświadczenie zawodowe miałam dość rozległe i solidne.

Rozmowa właściwa w AOK - u w Łodzi - poszukiwany kierownik sekretariatu.

Dziewczątko prowadzące rozmowę (wiek około 19 - 20 lat) samo niezbyt poprawnie posługuje się językiem ojczystym, ale twardo na "Ty", bo takie mają standardy. OK.

Wymagania: wykształcenie wyższe, dyspozycyjność, doświadczenie, język angielski i może jeszcze jakiś, umiejętność koordynacji pracy około 10 osób oraz cuda na kiju, bo takie mają standardy.

Czas pracy 10 - 18 + weekendy (bo kultura się dzieje cały tydzień)+ wieczory (bo w nocy też się dzieje).
Hmm...

Przechodzę do konkretów. Wiem co, to teraz za ile?
I tu padłam. Minimalna krajowa ale! na umowę zlecenie.
Dlaczego? - BO TAKIE MAJĄ STANDARDY.

Podziękowałam za rozmowę, a dziewczątko mnie informuje, że o wyniku rekrutacji poinformują mnie telefonicznie. Cóż, zasugerowałam, by sobie oszczędziła fatygi.

Piekielne jest to, że instytucja uniwersytecka (czyli budżetowa) chce zatrudnić człowieka na (w miarę) odpowiedzialne stanowisko i ma wymagań od cholery, oferuje w zamian omijanie kodeksu pracy i wynagrodzenie w wersji mini za nielimitowany w sumie czas pracy.

ni ma letko..

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 485 (521)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…