Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#65865

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o ambicji rodziców, która uczyniła piekielnym życie dziecka. Ku przestrodze i za zgodą głównej bohaterki. Dlatego, że wiele osób uważa, że żeby wychować szczęśliwe dziecko potrzebne są pieniądze.

Anię poznałam w przedszkolu - kilka dni przed rozpoczęciem roku, wprowadziła się z rodzicami do pięknego domu na mojej ulicy. Szybko stałyśmy się nierozłączne. Byłyśmy takimi "panienkami z dobrych domów" - grzeczne, schludne, w szkole same piątki, a popołudniami lekcje baletu i gry na fortepianie. Poszłyśmy do szkoły średniej (oczywiście razem i oczywiście "elytarnej", bo nasi rodzice tak sobie wymarzyli) i wtedy nastąpił przełom.

Przeżywałam okres buntu, nasze relacje bardzo się rozluźniły (bo jak Ani - przyszłej prawniczce pozwolić na kontakty z taką nieodpowiedzialną dziewczyną?). Ja spędzałam czas z przyjaciółmi, zaczęły się miłości i imprezy, Ania się uczyła. Ledwo skończyłam szkołę i nasze drogi rozeszły się ostatecznie. Nie widywałam Ani przy jej domu ani w innych miejscach, w których czas powinna spędzać osoba w naszym wieku. Po prostu znikła.

Wiedziałam tylko, że dostała się na wymarzone studia (wymarzone, ale przez jej rodziców). Ja natomiast na przemian studiowałam i rzucałam kolejne studia. W międzyczasie wyprowadziłam się z domu i wieku 20 lat zaszłam w ciążę. Założyłam swój mały biznesik i... byłam szczęśliwa. Ania skończyła studia, po których odbył się huczny ślub z jej księciem z bajki.

Tutaj kończy się piękna opowieść, bo spotkałam Anię niedawno. Teraz już wiem, co znaczy "wrak człowieka". Wiem, jak wygląda osoba tresowana do bycia wspaniałą prawniczką, żoną i matką, ale nie do bycia sobą.

Wspaniałomyślni rodzice stwierdzili, że córka nie może zmarnować szansy zostania świetną prawniczką, więc trzymali ją w domu, żeby "doskonaliła się". Znaleźli też męża - wyobrażacie sobie XXI wiek i aranżowane małżeństwa? Ja sobie tego nie wyobrażałam, ale to się dzieje - to walka o wielkie pieniądze i koneksje.

I tak rodzina zadecydowała za nią - Ania miała więc być świetna prawniczką, ale też wspaniałą panią domu i przykładną żoną.

Jak nietrudno zgadnąć, nie wytrzymała tego wszystkiego i odeszła - od męża i od rodziców (bo ci nie chcą jej znać). Wychodzi na prostą.

Nie ubiera już butów na wysokich obcasach, bo od 15 roku życia w domu musiała chodzić tylko w szpilkach - elegancko, jak mawiała jej mama.

Jeśli ktoś zapyta, dlaczego sama na to pozwoliła: tylko tak mogła "zasłużyć na miłość" rodziców. "Miłość", przez którą całe życie była nieszczęśliwa. Dziś z tego powoli wychodzi. Jest sama - nie ma ani przyjaciół (poza mną) ani rodziny (małżeństwo jej rodziców się rozpadło) - w końcu znany prawnik i prezenterka telewizyjna nie przyznaliby się do takiej porażki.

Gdy rodzice urządzają swoim dzieciom takie piekło, nie powinno być to nazywane troską o dobre wykształcenie, czy przyszłość. Posiadanie pieniędzy, to nie gwarancja wychowania szczęśliwego człowieka - pamiętajcie o tym, drodzy rodzice.

dom

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 153 (365)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…