Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65880

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Upokarzające doświadczenie.

Dojazd do pracy zajmuje mi około półtorej godziny, z przesiadką. Na całej trasie brak WC.

Po pół godziny jazdy wystąpiła u mnie nagła potrzeba zmiany podpaski. Problem połowy ludzkości ale temat raczej tabu. Na dodatek godzina wczesnoporanna, wszystko pozamykane. W miejscu przesiadki czynny był jednak kiosk z pieczywem. Podeszłam, nabyłam najdroże bułeczki - taka próba zdobycia przychylności sprzedawczyni - i zapytałam o pożądany przeze mnie przybytek.

Odpowiedź brzmiała:
- Mam, ale nie wpuszczę.

Powiedziałam, że sprawa pilna a na dodatek książeczkę Sanepidu posiadam (podobno ta instytucja zabrania nieprzebadanym śmiertelnikom wchodzić na zaplecza sklepów spożywczych).

Nie ma mowy. You shall not pass.

Wzięłam głęboki oddech, zburzyłam bastiony wstydu i zaapelowałam do solidarności jajników. Ale nawet informacja o przepełnionej podpasce nie otwarła bram, za to wzbudziła zaciekawienie stojącego obok pana.

Padły jednak wyjaśnienia.
Otóż sprzedawczyni bała się szefa. To on ustanowił zakaz wpuszczania osób postronnych do ubikacji. Kiedyś ulitowała się nad jakąś starowinką i pozwoliła jej wejść. Zaraz nadeszła druga kobieta i także poprosiła o możliwość skorzystania. Sprzedawczyni odmówiła. Z tego powodu wpłynęła na nią skarga.

Tak, ktoś miał w sobie tyle jadu (a może przepełniony pęcherz tak działa na ludzi), że spłodził donos do przełożonego o wpuszczeniu kogoś nieuprawnionego do wnętrza kiosku. Sprzedawczyni dostała po łapkach i poskromiła odruchy litości, jednak szef ma ją jeszcze na oku i od czasu do czasu obserwuje gdzieś z krzaków.

Historia bez happy endu. Podpaska, choć miała chronić przed przeciekami nawet w 100%, przeciekła. Musiałam kupić we wcześnie otwieranym markecie nową kieckę, dość paskudną i z poliestru. A przedtem przełknąć hektolitry wstydu, bo choć miesiączka jest zjawiskiem fizjologicznym, to obrzydzenie budzi większe niż kupa na podeszwie, ropiejący pryszcz i śmierdzące pachy razem wzięte

PS
Czytając dość wredne komentarze spieszę donieść na siebie, że istotnie miesiączki mam patologiczne, tampony są wykluczone (tego dnia do godz 13 zużyłam 5 nocnych podpasek). Zwracam jednak uwagę, że prawdziwa piekielność przebiega po linii sprzedawczyni - szef - donosicielka - samorząd.

metr od WC

Skomentuj (104) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 324 (664)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…