Idę ja sobie do pewnej kobiety załatwić z nią drobny biznes, a ona od progu wita mnie radośnie tymi słowy:
- Dobrze, że pani przyszła teraz a nie później, bo miałam właśnie zacząć palić buty.
Hmm.
Powoli dociera do mojego skołowanego mózgu, że ona dosłownie i na serio ma zamiar napalić w piecu starymi butami. Narobi smrodu na całą dzielnicę i to toksycznego smrodu.
Jak by tu ją odwieść od tego zamiaru... W końcu mrozu nie ma, kobieta jest nieźle sytuowana i raczej nieszczęsne obuwie nie stanowi resztki opału na czarną godzinę...
O śmietniku przezornie nie wspominam. Od wejścia jakże wspaniałej ustawy śmieciowej w życie śmietniki stały się drażliwym tematem. Ale przypominam sobie, że po drodze mijałam kontener na odzież używaną. Zaczynam więc opowiadać, jakim to pożądanym surowcem wtórnym są stare buty. I to jeszcze zbierane przez organizację dobroczynną, niechże da upust swojej szlachetności!
-Paaaani, ja tam chodzić nie będę. Daj Pani spokój, spalę i już. Porządek się zrobi.
Niestety, piekielna porządnicka po prostu otwarła przede mną drzwi wyjściowe nie dając mi szansy na wynegocjowanie choćby pary laczków.
Ludzie. Jak czasem żartowałam, przebijając się z koleżanką przez wyżerający oczy i duszący dym, że chyba palą tam zużytymi prezerwatywami, krowimi kopytami i starymi papciami, to nie sądziłam, że jestem aż tak blisko prawdy. Chyba Straż Miejska zostanie zaproszona... na dymka.
- Dobrze, że pani przyszła teraz a nie później, bo miałam właśnie zacząć palić buty.
Hmm.
Powoli dociera do mojego skołowanego mózgu, że ona dosłownie i na serio ma zamiar napalić w piecu starymi butami. Narobi smrodu na całą dzielnicę i to toksycznego smrodu.
Jak by tu ją odwieść od tego zamiaru... W końcu mrozu nie ma, kobieta jest nieźle sytuowana i raczej nieszczęsne obuwie nie stanowi resztki opału na czarną godzinę...
O śmietniku przezornie nie wspominam. Od wejścia jakże wspaniałej ustawy śmieciowej w życie śmietniki stały się drażliwym tematem. Ale przypominam sobie, że po drodze mijałam kontener na odzież używaną. Zaczynam więc opowiadać, jakim to pożądanym surowcem wtórnym są stare buty. I to jeszcze zbierane przez organizację dobroczynną, niechże da upust swojej szlachetności!
-Paaaani, ja tam chodzić nie będę. Daj Pani spokój, spalę i już. Porządek się zrobi.
Niestety, piekielna porządnicka po prostu otwarła przede mną drzwi wyjściowe nie dając mi szansy na wynegocjowanie choćby pary laczków.
Ludzie. Jak czasem żartowałam, przebijając się z koleżanką przez wyżerający oczy i duszący dym, że chyba palą tam zużytymi prezerwatywami, krowimi kopytami i starymi papciami, to nie sądziłam, że jestem aż tak blisko prawdy. Chyba Straż Miejska zostanie zaproszona... na dymka.
atmosfera
Ocena:
223
(313)
Komentarze