Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#66111

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Krótkie wspomnienie z dzieciństwa. Z racji wyglądu (choroba + sterydy) w szkole byłam kozłem ofiarnym i dziewczynką do bicia. Ejcia zawsze była najgorsza, wszystko miała najgorsze (w opinii, nawet jeśli miała takie samo jak inne dzieci).No, ale nie o tym.
Nie pamiętam już w jaki sposób wychowawczyni dowiedziała się, że gram na gitarze. Chciała pomóc mi jakoś zaistnieć w szkole, prowadziła mnie do chórku szkolnego. Początkowo nikt o tym nie wiedział, aż w dniu jakiejś uroczystości szkolnej Ejcia przyparadowała do szkoły z gitarą. Szok, ogólny podziw, uznanie, piedestał. Uczniowie zostali podzieleni na grupy, każda przygotowywała do uroczystości inną salę. Nauczycielka ze świetlicy (gitarzystka) zaproponowała, że nastroi instrument. Ok, super, ja Carlo Santana jeszcze nie byłam. Dałam jej gitarę, poszłam robić swoje. Jak dotąd wszystko ok, dobre chęci, dzień chwały i liczenia się z Ejcią. Po chwili przybiegają do mnie chłopacy z klasy ze śmiechem i wyszydzaniem mojej gitary. Co się okazało. Pani przy strojeniu zdarzyło się zerwać strunę. Nic wielkiego, bywa, miałam zapasową, zamieniłyśmy, ale mając dzień jak sama później przyznała "głupawki" skomentowała ten fakt "No co za badziewie".

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (44)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…